Ok. godziny 13:30 na telefon dyżurnego straży pożarnej wpłynęło zawiadomienie o silnie wyczuwalnej woni gazu w okolicy kamienicy przy pl. Wolności.
Gdy strażacy przybyli na miejsce, okazało się, że w jednym z mieszkań znajduje się nieszczelna butla gazowa. Wewnątrz znajdowało się kilka osób, które uczestniczyły w najlepsze w libacji alkoholowej, siedząc w pełni zagazowanym pomieszczeniu. Z uczestnikami imprezy praktycznie nie dało się porozumieć, gdyż byli w tak znacznym stanie upojenia, że nie do końca pojmowali w jak groźnej sytuacji się znaleźli. Jedna z przebywających wewnątrz pomieszczenia osób, w obecności strażaków pochwaliła się zamiarem... zapalenia papierosa. Szczęście, że podobny pomysł nie pojawił się w głowie imprezowiczów kilkanaście minut wcześniej, bo mogło dojść do eksplozji.
Strażacy szybko odnaleźli butlę, z której wydobywał się gaz i wyeliminowali jego wyciek. Mieszkanie zostało wywietrzone i tym samym niebezpieczeństwo zażegnane.
Problem uciążliwych i jak się okazuje niebezpiecznych libacji w kamiennicy przy, nomen omen popularnym „Parku Żula”, to stały obrazek tej okolicy. Pracownicy firm znajdujących się przy pl. Wolności nie kryją emocji związanych z zachowaniem się osób uczestniczących w częstych libacjach.
- Nie wiemy jak poradzić sobie z problemem tej meliny. Wiecznie tu piją, a potem chodzą i odstraszają nam klientów. Dzisiaj prawie wysadzili kamienicę. Składaliśmy petycje, prośby o pomoc w urzędzie, ale nikt z tymi ludźmi nie robi porządku – skarżył się podczas dzisiejszej sytuacji pracownik jednej z firm, który zaalarmował straż pożarną.
- Zauważyłem, że jedna z kobiet, która chyba dopiero dołączyła do popijawy, wybiegła z kamienicy z płaczem. Gdy podszedłem zobaczyć co się dzieje, wyczułem gaz. Od razu zadzwoniłem po straż – dodaje mężczyzna.