Podopieczni Gheorghe Cretu nie byli faworytem czwartkowej potyczki, do której przystępowali jako siódmy zespół plusligowej tabeli. Żółto-Czarni mieli na koncie 8 zwycięstw w 13 meczach i 22 uzbierane punkty, podczas gdy warszawianie mogli pochwalić się dorobkiem 31 oczek (11 zwycięstw – 2 porażki) i byli wiceliderem zmagań o mistrzostwo Polski w piłce siatkowej mężczyzn.
Również analitycy firm bukmacherskich dawali zdecydowanie więcej szans na wygraną drużynie gospodarza (85% do 15%) i po pierwszym secie wydawało się, że trafili bez pudła. Po zaciętym początku (9:9) rozpoczął się koncert Projektu, podczas którego Skra stanowiła tylko tło (9:13, 12:19), żeby ostatecznie przegrać premierową odsłonę aż ośmioma oczkami (17:25).
Na drugiego seta bełchatowianie wyszli z jedną zmianą w składzie. Na środku siatki Bartłomieja Lemańskiego zastąpił Mateusz Nowak, co okazało się pokerową zagrywką trenera Cretu. Utalentowany 20-latek tylko w drugiej części meczu skończył wszystkie cztery ataki i trzykrotnie zapunktował blokiem, prowadząc Żółto-Czarnych do wygranej w stosunku 25:19.
PGE GiEK Skra znakomitą grę kontynuowała również w trzecim secie, zwłaszcza w jego drugiej połowie, kiedy odskoczyła najpierw na trzy (13:10), a potem nawet na cztery oczka (21:17). Przewagi tej Grzegorz Łomacz i spółka nie wypuścili już z rąk nawet na krótką chwilę, wygrywając 25:23 i wychodząc na prowadzenie 2:1 w całym meczu, co gwarantowało już minimum jeden punkt do ligowej tabeli.
W czwartej partii trwało swoiste przeciąganie liny. Bełchatowianie odskoczyli na trzy oczka (10:7), ale po krótkiej chwili mieliśmy remis (12:12). Niedługo potem PGE GiEK Skra wróciła do dwupunktowej przewagi (16:14), żeby po trzech skutecznych atakach Bołądzia przegrywać jednym punktem (16:17). Ostatecznie po grze na przewagi szalę zwycięstwa na swoja stronę przechylili siatkarze ze stolicy (26:28) i sędzia zarządził tie-breaka.
Decydującą partię zdecydowanie lepiej rozpoczął stołeczny zespół gospodarza, który wypracował sobie trzy oczka przewagi (1:4), ale po asie serwisowym Pavle Pericia, który chwilę wcześniej zastąpił Żigę Sterna, nie było już po niej śladu (5:5). Po błędach Pericia na zagrywce i Amina na w ataku oraz asie Kochanowskiego faworyt ponownie odskoczył na trzy punkty (5:8), ale i tę stratę bełchatowianie odrobili (10:10), a po bloku Wiśniewskiego wyszli po raz pierwszy na prowadzenie (11:10). Koniec końców PGE GiEK Skra Bełchatów przegrała tie-breaka 15:17 i wróci z Warszawy z jednym punktem, czego i tak mało kto się spodziewał!
PGE Projekt Warszawa – PGE GiEK Skra Bełchatów 3:2 (25:17, 19:25, 23:25, 28:26, 17:15)
Mecz w stolicy był ostatnim spotkaniem siatkarzy z Bełchatowa w listopadzie. W grudniu przed PGE GiEK Skrą Bełchatów cztery mecze o punkty. W tym najbliższym, rozgrywanym w ramach 15. kolejki PlusLigi 2024/2025, Żółto-Czarni zagrają u siebie ze Steam Hemarpol Norwidem Częstochowa. Początek o godzinie 20:30 w niedzielę 8 grudnia.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.