Spotkanie bełchatowian z suwalczanami było tzw. meczem o sześć punktów, jak zwykło się nazywać pojedynki ekip walczących o ten sam cel. W tym przypadku mowa o awansie do fazy play-off, w której zagra osiem najlepszych ekip sezonu zasadniczego. Przed rewanżową potyczką ósma w tabeli PGE GiEK Skra miała trzy oczka przewagi nad dziesiątym w stawce Ślepskiem Malow. Co ciekawe, obie ekipy mogły pochwalić się takim samym bilansem meczów wygranych do przegranych – 10:9.
Cała różnica punktowa wzięła się z wygranej Żółto-Czarnych w pierwszej rundzie, kiedy to Grzegorz Łomacz i spółka zwyciężyli 3:1. Bohaterem starcia w Hali Energia został joker Pavle Perić, ale graczem, który zapisał na swoim koncie największą liczbę punktów był kapitan i atakujący drużyny z Suwałk, Bartosz Filipiak, mający za sobą roczne występy w bełchatowskim zespole.
Typy bukmacherskie wskazywały na to, że rewanż będzie równe zacięty i tak też faktycznie było! Już pierwsza partia była szalenie emocjonująca. Ostatecznie minimalnie wygrali ją bełchatowianie (25:23), których do zwycięstwa w premierowej odsłonie poprowadzili Amin i Kujundzić, zdobywając łącznie dwanaście punktów.
Druga partia nie była już tak udana dla siatkarzy z naszego miasta, którzy zaczęli gorzej przyjmować, a sami nie byli w stanie odrzucić rywali od siatki, co zaowocowało trzema asami serwisowymi rywali i skutecznością w ataku suwalczan na poziomie aż 69%. Efekt końcowy? 19:25 i remis 1:1 w meczu.
Trzecia część niedzielnego meczu to kapitalna gra Żółto-Czarnych w ataku, w czym prym wiódł Amin, który skończył aż 8 z 11 posłanych do niego piłek, notując 73% skuteczności w tym elemencie. Cały zespół wskoczył na poziom 65%, podczas gdy przeciwnik z Suwałk zanurkował do poziomu 35%. 25:16 dla PGE GiEK Skry i prowadzenie 2:1 w całym spotkaniu.
W czwartym secie role raz jeszcze się odwróciły. W natarciu ponownie była drużyna gospodarza. Po trzech punktowych blokach Gallego na Serbach Kujundziciu i Periciu zrobiło się (4:10). Tej straty bełchatowianie nie byli w stanie już odrobić. Ostatecznie przegrali ten fragment pojedynku w stosunku 18:25 i sędzia zarządził tie-break.
Wydawało się, że kluczowa dla losów decydującej rozgrywki będzie pięciopunktowa seria bełchatowian (od 1:2 do 6:2), na którą złożyły się atak Sterna, dwa bloki Amina i Lemańskiego, as serwisowy Łomacza i kontra skończona przez irańskiego atakującego. Z tym, że już po chwili mieliśmy remis (8:8) i po blisko 150 minutach walki zabawa zaczynała się od nowa.
Drużyna gospodarza nakręcała się z każdą kolejną akcją, a PGE GiEK Skra nie miała pomysłu jak zatrzymać rywali. Szalę zwycięstwa na stronę Ślepska Malow przechyliły asy serwisowe Sancheza i Honorato. Żółto-Czarni przegrali tie-breaka 11:15 i cały mecz 2:3, ponosząc trzecią porażkę z rzędu. Pomimo nich, Grzegorz Łomacz i spółka wciąż utrzymują miejsce w górnej połowie tabeli.
Ślepsk Malow Suwałki – PGE GiEK Skra Bełchatów 3:2 (23:25, 25:19, 16:25, 25:18, 15:11)
Następnym rywalem PGE GiEK Skry Bełchatów będzie ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Ligowy klasyk zaplanowano na niedzielę 19 stycznia. Początek o godzinie 14:45, transmisja w Polsacie Sport 1! Z kolei w czwartek 23 stycznia drużyna trenera Cretu zmierzy się na wyjeździe z ekipą Nowak-Mosty MKS-em Będzin (godzina 17:30), a styczniowe granie zakończy w piątek 31 stycznia rywalizacją z PSG Stalą Nysa (godz. 20:30).
Komentarze (0)