O przegłosowanej w zeszłym tygodniu (w nocy 17 na 18 września) ustawie, dotyczącej praw zwierząt słyszymy do dziś. Jak się okazuje, poza zakazem hodowli zwierząt na futra, czy zakazem uboju rytualnego, w ustawie znalazł się jeszcze jeden, ciekawy zapis...
Mowa o wspomnianej wcześniej emeryturze dla zwierząt, które były wykorzystywane przez służby mundurowe. Rządowe pieniądze mają trafiać do właścicieli czworonogów, aż do śmierci zwierzęcia. Skąd wziął się ten pomysł?
Chodzi przede wszystkim o to, że zwierzęta, które "pracowały" w służbach mundurowych, często nie mogły liczyć na godny byt po zakończeniu służby. Mówiąc wprost, musiały mieć nadzieję na łaskę dotychczasowego właściciela – gdy ten nie mógł ich przyjąć, najczęściej trafiały do schroniska.
Utrzymanie zwierzaka często wiąże się ze sporymi wydatkami – karma, leki czy wizyta u weterynarza mogą kosztować naprawdę sporo. Dlatego właśnie pojawił się pomysł wprowadzenia emerytury dla zwierząt.
O jakich kwotach mówimy? Tego niestety nie możemy jeszcze jednoznacznie stwierdzić – ma je bowiem określić rozporządzenie ministra spraw wewnętrznych. Pewne jest jednak, że nie będą to duże pieniądze. O podobne rozwiązane postulowała ostatnio Straż Graniczna – wówczas mówiło się o kwocie rzędu 100 – 150 zł.