Od wielu tygodni kierowcy przejeżdżający ulicą Czyżewskiego muszą zmagać się z utrudnieniami. Wszystko za sprawą dodatkowych znaków ostrzegawczych koło studzienek kanalizacyjnych, przy których, co jakiś czas pojawiają się ekipy drogowców. Warto przypomnieć, że nie tak dawno ten fragment ulicy na odcinku od ul. Staszica do ul. Dąbrowskiego był remontowany. Roboty zakończyły się w grudniu ubiegłego roku. Jak informował wówczas magistrat, wymieniona została nawierzchnia ulicy, krawężniki oraz włazy do studzienek. Prace kosztowały łącznie 830 tys. zł.
Minęło kilka miesięcy i… drogowcy ponownie pojawili się na Czyżewskiego. Ustawiono specjalne pachołki ostrzegawcze przy studzienkach kanalizacyjnych, a także zdemontowano założone dopiero co przy pasach wyspy, mające poprawić bezpieczeństwo. Mijały kolejne tygodnie, a dodatkowe oznakowanie wciąż nie zniknęło z jezdni. Na utrudnienia zaczęli narzekać kierowcy, którzy dopytują o to, dlaczego roboty na Czyżewskiego tak długo się przeciągają.
- Strasznie się z tym grzebią. Przecież te pachołki stoją już od tygodni. Jest to uciążliwe, bo trzeba wciąż omijać te studzienki. Dziwię się, że są tam jakieś prace, bo przecież niedawno remontowali tę drogę. I teraz znowu? Remont tej ulicy to niekończąca się historia - denerwuje się jeden z mieszkańców.
O prace na ulicy Czyżewskiego podczas ostatniej sesji rady miasta zapytał Arkadiusz Rożniatowski z Koalicji Obywatelskiej, który dopytywał, czy roboty na Czyżewskiego odbywają się w ramach gwarancji ze strony wykonawcy.
- Mam wrażenie, że już po raz trzeci w tak krótkim czasie są prowadzone prace odnośnie usadowienia studzienek na tej ulicy. To jest uciążliwe dla mieszkańców – mówił Arkadiusz Rożniatowski. - Proszę się zastanowić, jak w przyszłości uniknąć sytuacji, że kilka miesięcy po remoncie ulicy, będziemy zmuszeni ograniczać ruch na niej - mówił radny.
Do sprawy odniósł się wiceprezydent Bełchatowa – Dariusz Matyśkiewicz, który przyznał, że prace nie są wykonywane w ramach gwarancji, bo stosowane są nowe rozwiązania, które mają pomóc w odprowadzaniu wody zalegającej na ulicy.
- Tam powstają dodatkowe kanaliki, które pozwolą wodę łatwiej odprowadzić. Prace te nie są wykonywane w ramach gwarancji, bo ta zmiana i dostosowanie odejść do kanalizacji deszczowej to są nowe rozwiązania – powiedział wiceprezydent Matyśkiewicz.
Zaapelował też do kierowców o wyrozumiałość, bo jak podkreślił, prace wykonywane są po to, aby ulica jak najlepiej funkcjonowała.
- Po uszczelnieniu całej drogi, pojawiają się sytuacje, że ta woda nie ma gdzie uciekać i trzeba coś dodatkowego zaproponować, aby wodę z ulicy odprowadzić – powiedział Matyśkiewicz.
Komentarze (0)