reklama

Premier na kominie elektrowni. Policja zajmie się sprawą z paragrafu... o ulotkach i afiszach

Opublikowano:
Autor:

Premier na kominie elektrowni. Policja zajmie się sprawą z paragrafu... o ulotkach i afiszach - Zdjęcie główne

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WydarzeniaPolicja prowadzi postępowanie w sprawie o wykroczenie do jakiego mogło dojść w nocy 22 czerwca na chłodni kominowej Elektrowni Bełchatów, chodzi o projekcję portretu premiera Mateusza Morawieckiego z napisem „wstyd”. Nocne zdjęcia bełchatowskiego obiektu obiegły Polskę, ale wywołały także pytania o autentyczność akcji. Na ten moment w temacie jest więcej pytań niż klarownych odpowiedzi.

Pod osłoną nocy, poza terenem elektrowni, bez udziału dziennikarzy, właśnie taki przebieg miała ostatnia akcja członków Greenpeace. O całej akcji zarówno policja jak i pracownicy koncernu dowiedzieli się z... internetu. Policja wszczęła postępowanie w sprawie o wykroczenie z artykułu 63a kodeksu wykroczeń.

- Nikt z pracowników ochrony obiektu nie zgłaszał, by cokolwiek i kogokolwiek widział. O całym zdarzeniu dowiedzieliśmy się z wpisów jakie w tym zakresie funkcjonują w internecie – informuje Iwona Kaszewska z KPP w Bełchatowie i dodaje: - Oczywiście niezwłocznie zostały podjęte czynności, policjanci pojechali na miejsce ewentualnego zdarzenia. Obecnie wyjaśniamy sytuację, planujemy przesłuchania świadków, które będą zmierzać do weryfikacji tego zdarzenia pod kątem popełnionego wykroczenia zgodnie z art. 63a KW.

Zgodnie z literą prawa brzmi on tak: „Kto umieszcza w miejscu publicznym do tego nieprzeznaczonym ogłoszenie, plakat, afisz, apel, ulotkę, napis lub rysunek albo wystawia je na widok publiczny w innym miejscu bez zgody zarządzającego tym miejscem, podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny”.

Poza środkami prawnymi w całej sprawie, od soboty krąży jeszcze jeden wątek: czy to wszystko wydarzyło się naprawdę? Sposób przeprowadzenia akcji budzi bowiem wątpliwości - największa to ta, że nikt nic nie wiedział. Pracownicy i dziennikarze, a za tym i opinia publiczna, dowiedzieli się o projekcji dopiero oglądając zdjęcia zamieszczone przez sam Greenpeace. Grafika była wyświetlana przez kilkadziesiąt minut, a idąc za informacjami policji nikt, absolutnie nikt z ochrony i pracowników elektrowni sporej wielkości portretu Mateusza Morawieckiego nie widział.

Każdorazowo kiedy Greenpeace przyjeżdża do Bełchatowa informuje dziennikarzy o swoich działaniach, nawet jeśli do podania informacji dochodzi na zaledwie kilka godzin przed akcją, a jej miejsce trzymane jest w tajemnicy, ostatecznie redakcyjne aparaty i kamery śledzą akcje działaczy. Katarzyna Guzek, rzeczniczka Greenpeace Polska pytana przez nas o wiarygodność akcji podkreśla, że do projekcji doszło przy użyciu 4-lampowego projektora (stąd tak dobra jakość obrazu)i dodaje, że tym razem działano bardzo spontanicznie i na poinformowanie dziennikarzy o projekcji z Morawieckim w roli głównej zabrakło czasu.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE