Do zdarzenia doszło 22 września tuż przed godz. 22 na jednej ze stacji paliw przy ulicy Czaplinieckiej. Uwagę innych osób przebywających wówczas w tym miejscu zwrócił mężczyzna, który wjechał na stację, aby zatankować Alfę Romeo. Gdy tylko wysiadł z samochodu, wszystko wskazywało, że jest pod znacznym wpływem alkoholu. Na reakcję świadków nie trzeba było długo czekać.
- Przypadkowi świadkowie podeszli do kierowcy, a kiedy wyczuli od niego woń alkoholu, natychmiast zareagowali. Zabrali mu kluczyki od pojazdu, samochód zaparkowali w bezpiecznym miejscu i poinformowali policję – informuje Iwona Kaszewska z Komendy Powiatowej Policji w Bełchatowie.
Zatrzymany mężczyzna zdołał jednak uciec przed przyjazdem patrolu policji. Funkcjonariusze szybko jednak ustalili dane właściciela auta oraz wygląd mężczyzny, który kierował alfą. Po kilku minutach odnaleźli go i zatrzymali na tej samej ulicy. Okazało się, że 47-letni mieszkaniec Bełchatowa miał w organizmie blisko 2 promile alkoholu. Podczas zatrzymania bełchatowianin był agresywny. Stracił już swoje prawo jazdy, a po wytrzeźwieniu usłyszy zarzut kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości, za co grozi kara do 2 lat pozbawienia wolności.
- Dziękujemy świadkom, że wykazali się odpowiedzialnością i zareagowali na zagrożenie stworzone przez nietrzeźwego kierującego. Pamiętajmy, że pijany kierowca to potencjalny zabójca! Nietrzeźwość kierujących to wciąż jeden z głównych powodów wielu tragedii na drodze – informuje bełchatowska policja.