Sytuacja miała miejsce około 02:00 w sylwestrową noc. Kierujący kią zatrzymał się pod komisariatem, wysiadł z pojazdu i zaczął krzyczeć o pomoc. Chodziło o jego żonę, która jego zdaniem jej potrzebowała.
- Od mężczyzny czuć było woń alkoholu. Był wyraźnie poddenerwowany. Krzyczał aby policjanci ratowali jego żonę, której miała dziać się krzywda. Mundurowi rozpoznali mężczyznę i natychmiast telefonicznie skontaktowali się z kobietą, która cała i zdrowa przebywała w domu. Badanie stanu trzeźwości wykazało, że 42-latek ma w organizmie blisko półtora promila alkoholu – informują policjanci.
Za jazdę samochodem w stanie upojenia alkoholowego zagrożone jest utratą prawa jazdy oraz karą pozbawienia wolności do lat 2.