Niedzielne wybory parlamentarne cieszyły się bardzo dużym zainteresowaniem. PKW podała, że frekwencja wyniosła 71,99 procent. - Dane pochodzą z 8,9 tysiąca obwodów, to prawie 30 procent. Na ponad 6,6 miliona osób uprawnionych tam do głosowania, w wyborach wzięło udział ponad 4,78 miliona - poinformował przewodniczący sędzia Sylwester Marciniak i dodał, że są to dane z godziny 9.50.
PKW: Żaden głos nie został zmarnowany
Tak wysoka frekwencja, prawdopodobnie najwyższa w dziejach III RP, spowodowała, że w wielu miejscach trzeba było czekać nawet kilka godzin na oddanie głosu. W kilkunastu lokalach w Krakowie zabrakło nawet kart do głosowania. Jak to możliwe? PKW wyjaśniło, że tu problemem okazały sytuacje, kiedy to w lokalach pojawiły się osoby z zaświadczeniem umożliwiającym głosowanie w dowolnym, uprawnionym do tego miejscu. Lokalne komisje nie były w stanie oszacować, ile takich osób się zjawiło, a było ich rekordowo wiele. PKW zaapelowała również, aby w przyszłości, w miarę możliwości, dopisywać się do list wyborczych, dzięki czemu powinno się uniknąć tego typu problemów.Wysoka frekwencja w innych miejscach spowodowała, że niektórzy na oddanie głosu czekali nawet kilka godzin. Na Jagodnie we Wrocławiu najbardziej wytrwali czekali nawet sześć godzin! Z tego powodu lokale wyborcze zamknięto po godzinie 3 w nocy. PKW wyjaśniło, że członkowie komisji mieli obowiązek umożliwić głosowanie wszystkim tym, którzy w lokalu (lub też w przypadku kolejki przed lokalem) pojawili się do godziny 21.00. Po tej godzinie na końcu kolejki stawał członek komisji i nie pozwalał już dołączyć innym osobom.
To oznacza, że żaden głos wyborcy, który pojawił się w lokalu do godziny 21.00, nie został zmarnowany
- podkreślił prezes Sylwester Marciniak, który przyznał, że tegoroczna frekwencja jest prawdopodobnie najwyższa w dziejach III RP.
PKW podaje cząstkowe wyniki. PiS na prowadzeniu, ale brakuje wyników z największych miast
PKW na porannej konferencji podało również wyniki z 30 procent obwodów. Różnią się one od wyników sondażowych i wyglądają następująco:
- Prawo i Sprawiedliwość - 40,05 proc.
- Koalicja Obywatelska - 26,38 proc.
- Trzecia Droga - 14,12 proc.
- Nowa Lewica - 8,03 proc.
- Konfederacja - 7,37 proc.
Dla porównania wyniki late poll, które zostały podane zaledwie dwie godziny wcześniej, wyglądały następująco:
- Prawo i Sprawiedliwość - 36,6 proc.
- Koalicja Obywatelska - 31 proc.
- Trzecia Droga - 13,5 proc.
- Nowa Lewica - 8,06 proc.
- Konfederacja - 6,4 proc.
Skąd więc taka różnica? Przede wszystkim wyniki, które podało PKW, nie zawierają zliczonych wszystkich głosów z największych polskich miast. Tam frekwencja była najwyższa, dlatego też zliczanie będzie trwało najdłużej.
Dla przykładu, w Warszawie policzono jedną trzecią głosów. Triumfuje Koalicja Obywatelska z wynikiem 41,98 proc. PiS ma obecnie 23,62 proc. poparcia, Nowa Lewica - 13,01 proc., Trzecia Droga - 12,15 proc., a Konfederacja - 6,48 proc.
W Krakowie przeliczono 33 proc. głosów. KO ma tam aktualnie wynik 31,48 proc., PiS - 29,62 proc., Trzecia Droga - 16,46 proc., Nowa Lewica - 11,88 proc., a Konfederacja - 7,4 proc.
We Wrocławiu policzono nieco ponad 30 proc. KO ma tam obecnie 34,93 proc. poparcia, PiS - 29,54 proc., Trzecia Droga - 12,86 proc., Nowa Lewica - 11,49 proc., a Konfederacja 7,05 proc.
W Łodzi podliczono już 44 proc. głosów. I tam zdecydowane prowadzi KO z 40,46 proc. oddanych głosów, PiS - 27,15 proc., Nowa Lewica - 12,07 proc., Trzecia Droga - 12,02 proc., a Konfederacja - 5,7 proc.
W Poznaniu zwycięstwo odnotowuje również KO - 45,31 proc., PiS - 19,12 proc., Trzecia Droga - 15,23 proc., Nowa Lewica - 13,24 proc., a Konfederacja 5,63 proc.
To tendencja pokazuje, że wraz z podliczeniem głosów w dużych aglomeracjach wyniki może zmienić się na korzyść opozycji.
Komentarze (0)