Około 150 osób zgromadziło się pod siedzibą koncernu PGE GiEK przy ulicy Węglowej w Bełchatowie. To pierwsza z wielu zaplanowanych przez związki zawodowe z kopalni i elektrowni demonstracji, zorganizowanych w związku z kolejnymi zapowiedziami wydzielenia kopalni i elektrowni z PGE. Pikietę zorganizowały Porozumienie Związków Zawodowych "Miedza" oraz Federacja Związków Zawodowych GK PGE.
Związki zawodowe domagają się zdecydowanych działań w sprawie odkrywki Złoczew. Związkowcy przyznali, że mają już dosyć "pozorowanej gry" w sprawie energetyki. Protestujący domagali się rozmów i otwartego dialogu społecznego z zarządem PGE. Działacze zapewniają, że pikieta pod siedzibą PGE GiEK to dopiero początek protestów. Zapowiadają również demonstrację w Warszawie. Przed budynkiem koncernu na Węglowej przemawiali liderzy związkowi.
- O transformacji energetycznej dowiadujemy się z mediów, bo niestety zarząd PGE nie jest nam w stanie tego przekazać w normalny sposób na spotkaniach ze związkami zawodowymi, które reprezentują tych pracowników. Ta firma powstawała w bólach, to my wypracowujemy zyski na wasze budowy w Bełchatowie czy Warszawie, na stadiony, reklamy telewizyjne czy sylwestry. To my odprowadzamy największe podatki do budżetu państwa, a wmawiacie nam, że węgiel jest nierentowny! - krzyczał do mikrofonu Adam Olejnik,przewodniczący MZZ „Odkrywka” w KWB Bełchatów.
Odniósł się też do stwierdzeń, że górnictwo „zaczyna być balastem” dla PGE i przypomniał politykom oraz decydentom z PGE, gdy ci odwiedzali Bełchatów przy okazji Dnia Energetyka czy Barbórki.
- Kiedy Państwo przyjeżdżacie na sowicie zastawione stoły, to wtedy nas widzicie, skłaniacie się ku nam – temu balastowi. Nie zasłużyliśmy na takie słowa, bo to my wypracowujemy zyski – powiedział Adam Olejnik.
Do niedawnego wystąpienia prezesa PGE w Bełchatowie odniósł się inny z liderów związkowych w bełchatowskiej elektrowni.
- W tym samym miejscu prezes PGE zaczął swoje wystąpienie od tego, że chce, aby największa polska spółka energetyczna była nadal liderem, ale chwilę potem dopowiedział, że chce być tym liderem bez nas. Optymalnym rozwiązaniem jest sytuacja, gdy pracownicy ze spółki mają zostać wydaleni. Tylko on, wiatraki i fotowoltaika. Sytuacja jest kuriozalna. Elektrownia wraz z kopalnią są rentowne i jeszcze przez długi czas może być rentowna, a już dziś próbuje się nas wydalić ze spółki PGE pod płaszczykiem tego, aby prezes PGE na salonach UE mógł powiedzieć, że jestem czysty i zielony, nie ma brudnej energii. Tylko ta „brudna energia” zasila Państwa mieszkania – mówił do zebranych Andrzej Nalepa, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Ruchu Ciągłego w Elektrowni Bełchatów. - Dzisiaj trudno sobie wyobrazić, jak bardzo społeczeństwo uwierzyło w tą propagandę. Nie mamy do czynienia z brudną energią, ale ze zmianą technologiczną. Gdyby tak było mówione, to bylibyśmy w zupełnie innej rzeczywistości – dodaje.
Związkowiec jasno podkreślił, że pracownicy oczekują propozycji od PGE i pomysłów od rządzących, a nie zamykania zakładów i restrukturyzacji. Swoje wystąpienie adresował do władz PGE i polityków partii rządzącej.
- Zanim z czymkolwiek przyjdziecie, że chcecie coś restrukturyzować, to najpierw zainwestujcie! Pokażcie program dla Bełchatowa i dla regionu, a także dla Turowa, bo tam jest taka sama sytuacja. Najpierw zabezpieczenie, a dopiero później jakiekolwiek ruchy. A jak nie to won, nie my, ale wy z tych spółek, bo nie macie programu, perspektyw i nic do zaproponowania – powiedział do protestujących Andrzej Nalepa.
Leszek Skowronek, przewodniczący „Sierpnia 80” w KWB Bełchatów powiedział, że załoga kopalni i elektrowni jest zdeterminowana, aby walczyć o miejsca pracy i budowę nowej kopalni w Złoczewie.
- Pracownicy kopalni, elektrowni spółek wielokrotnie pokazali, jak byli zdeterminowani, aby bronić miejsc pracy. Złoczew zbudujemy własnymi środkami, mamy technologię, ludzi i maszyny, które będą tam pracować. Panie prezesie, chcemy tylko koncesji i my sobie poradzimy. Zbudowaliśmy Szczerców, który też miał być spółką, wywalczyliśmy tą odkrywkę, tak samo będzie walczyć o Złoczew. Obiecuję wam, że nie pozwolimy, aby ten region umarł jak np. Wałbrzych. Gdyby w tym roku nie było opłat na CO2 to byśmy spokojnie Złoczew zbudowali sami – powiedział Leszek Skowronek.
Przed samym protestem organizacje związkowe wysłały list do premiera Mateusza Morawieckiego. W przesłanym do premiera piśmie przypomniano, że kompleksy wydobywczo-energetyczne w Bełchatowie i Turowie dają pracę dla ok. 30 tys. osób, a w firmach działających na rzecz kopalni i elektrowni dodatkowo 40 tys. osób.
- Kopalnie, elektrowni i spółki zależne PGE w naszych regionach to od lat jedyne miejsca pracy i źródło utrzymania dla tysięcy rodzin. Brak uzyskania koncesji na dalsze wydobywanie węgla ze złożą Turów i koncesji na złoże Złoczew, oznacza całkowite załamanie rynku pracy, a tym samym głębokie i dramatyczne w skutkach zmiany społeczne - napisali związkowcy w liście do premiera.
Związki zawodowy zwracają też uwagę, że choć w grudniu 2018 PGE GiEK złożyło wniosek o koncesję to sprawa wciąż nie jest rozstrzygnięta.
- Z informacji jakie posiadamy oraz opinii prawnych wydanych przez cztery niezależne kancelarie prawne wynika, że dokumentacja koncesyjna na złoże Złoczew spełnia wszystkie formalne przesłanki prawne, zgodnie z polskim prawem i powinna zostać wydana (...) Nie zgadzamy się na jawną dyskryminację polskich przedsiębiorstw energetycznych w momencie, gdy w sąsiednich krajach działają podobne i nikt nie deprecjonuje ich działalności - napisali związkowcy.
W przesłanym liście związkowcy poprosili premiera o spotkanie w trybie pilnym, co "spowoduje zażegnanie dalszej eskalacji niepokojów społecznych w zakładach, która wkrótce przeniesie się na ulice Bełchatowa i Warszawy, pod odpowiednie instytucje Państwa".