Koncern PGE słono płaci za działalność energetyki konwencjonalnej i emitowane do atmosfery ogromne ilości dwutlenku węgla. Ryszard Wasiłek, wiceprezes PGE, podczas ostatniego posiedzenia parlamentarnego zespołu ds. Złoczewa zdradził, że biorąc pod uwagę obecny poziomo cen uprawnień do emisji CO2, energetyczna grupa w tym roku będzie musiała zapłacić za nie… około 6 miliardów złotych.
Jak zaznaczył, w tej chwili koszt uprawnień do emisji tony CO2 waha się w granicach 24-25 euro za tonę. W ostatnich latach cena uprawnień drastycznie wzrosła, bo jeszcze w 2016 roku wynosiła ona ok. 6 euro za tonę, a wówczas roczny koszt PGE zamykał się w kwocie 1,2 mld zł. W tym roku może to być pięciokrotnie więcej.
- I to jest problem. Myślę, że wszyscy mamy tego świadomość. Natomiast pojęcie bezpieczeństwa energetycznego, związanego z uzależnieniem energetycznym od rynków zewnętrznych istnieje i często te problemy są ważniejsze niż ekonomia– powiedział Ryszard Wasiłek, wiceprezes ds. operacyjnych w PGE. - Ważne jest również to, że być może technologia, która pojawi się za lat kilka będzie sprzyjała temu, że emisyjność, poza CO2, będzie akceptowalna w UE i na świecie – dodał.
Podczas swojego wystąpienia przyznał też, że „trudna polityka klimatyczna nie sprzyja takim inwestycjom” jak Złoczew, ale budowa tej kopalni wciąż jest w kręgu zainteresowania PGE, które po uzyskaniu koncesji będzie prowadziło analizy ekonomiczne i społeczne.
Aby zobrazować, jak gigantyczną kwotę będzie musiało PGE prawdopodobnie zapłacić za emisję CO2, porównaliśmy to do wydatków inwestycyjnych na drogi. Okazuje się, że za 6 miliardów złotych można byłoby wybudować ok. 170 kilometrów autostrady, która połączyłaby Bełchatów z Warszawą. Według ubiegłorocznego raportu firmy Multiconsult Polska budowa jednego kilometra autostrady w Polsce to średnio 35 mln zł. Obliczeń dokonano na przykładzie odcinka C na autostradzie A1.
System handlu uprawnieniami do emisji (EU ETS) to kluczowy w Unii Europejskiej element walki ze zmianami klimatu. Unijny rynek uprawnień do emisji działa od 2005 roku. Na czym on polega? Wprowadzany jest limit łącznej emisji gazów cieplarnianych emitowanych przez m.in. elektrownie i zakłady przemysłowe. Z czasem jest on obniżany. Firmy otrzymują określone uprawnienia do emisji, jeśli im ich zabraknie, to wówczas muszą je dokupić. Natomiast w sytuacji, gdy przedsiębiorstwo zmniejszy wydalanie szkodliwych pyłów do atmosfery, może zatrzymać dodatkowe uprawnienia w celu pokrycia swoich potrzeb w przyszłości albo sprzedać je zakładowi, któremu ich zabrakło.
Na początku lutego PGE podało wstępne wyniki finansowe za 2019 roku. Wyliczono wówczas, że koszty emitowania do atmosfery dwutlenku węgla w ub. roku wzrosły aż o ok. 1,64 mld zł. W 2018 roku wyniosły one 1,56 miliarda złotych, łatwo więc policzyć, że w ub. roku koncern za prawa do emisji CO2 zapłacił 3,2 mld zł. Powodem był głównie wzrost cen uprawnień. Wygląda na to, że w tym roku PGE zapłaci znacznie więcej...
