Pierwszy węgiel wydobyto prawie 45 lat temu, a na początku tego roku kopalnia i elektrownia świętowały półwiecze istnienia. Nikt nie ma wątpliwości - za nami pięć dekad, które zapisały się w historii polskiej energetyki, windując Bełchatów na paliwowo-energetyczne serce Polski. Jednocześnie wiadomo, że era węgla nieuchronnie dobiega końca, a w ogromnych odkrywkach powoli wyczerpują się zasoby złóż. W Polu Bełchatów koncesja kończy się w 2026 roku, a w sąsiedniej odkrywce Szczerców wydobycie zakończy się w przedziale 2035-2038. Wraz z zakończeniem węgla będzie „gasła” elektrownia Bełchatów. Wyłączenie pierwszych bloków planowane jest na 2030 roku.
Region czeka więc transformacja energetyczna, która rodzi pytania o to, czym zastąpić ponad 5 gigawatów mocy, jakimi dysponuje dziś bełchatowska elektrownia. PGE planuje inwestycje w Odnawialne Źródła Energii – na pogórniczych terenach mają stanąć wiatraki i farmy fotowoltaiczne. Szykowana jest również koncepcja elektrowni szczytowo-pompowej na górze Kamieńsk. Jednak to ulokowanie elektrowni jądrowej ma sprawić, że w pełni wykorzystany zostanie potencjał infrastruktury, która pozostanie po ogromnym kompleksie.
Impuls dla samorządów, „konkurencyjność” dla Polski
Bełchatów – obok Konina – został wskazany jako preferowana lokalizacja dla „drugiego atomu” (pierwsza elektrownia powstaje na Pomorzu) w Programie Polskiej Energetyki Jądrowej.
Program transformacji to nie tylko kwestia energii. To fundament konkurencyjnej polskiej gospodarki – uważa Jacek Kaczorowski, Prezes Zarządu PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna.
Podobnego zdania jest prof. Łukasz Bartela z Politechniki Śląskiej. Jego zdaniem atom jest niezbędny do transformacji energetycznej.
Powinniśmy już zacząć mówić o trzeciej i czwartej elektrowni, bo według analiz polska, energetyka może potrzebować 19 gigawatów mocy z atomu do 2050 roku – dodał prof. Bartela.
Zdaniem ekspertów, ważne jest, aby w projektach jądrowych zaangażowane były polskie firmy i polskie kadry.
Naszym celem jest, aby projekt elektrowni jądrowej był nie tylko inwestycją w energię, ale kołem zamachowym polskiej gospodarki – podkreśla Piotr Piela, prezes spółki Polskie Elektrownie Jądrowe.
Zdaniem Jacka Kaczorowskiego, Bełchatów, dysponując odpowiednimi zasobami kadrowymi w kopalni i elektrowni, ale też w spółkach zależnych, jest w stanie odpowiedzieć na te oczekiwania.
Kadra „nie będzie hamulcowym” dla energetyki jądrowej
Prezes PGE GiEK S.A. zapewnia, że bełchatowska lokalizacja posiada wszelkie niezbędne atuty do realizacji inwestycji, w tym kadrę i odpowiednią infrastrukturę m.in. linie przesyłowe. Spełnia także warunki i wymogi związane z sejsmologią oraz potrzebnym zasobem wodnym.
Potwierdza to Adam Rajewski, wiceprezes nuclear.pl. Pytany o warunki hydrologiczne i sejsmologiczne w bełchatowskiej lokalizacji mówi:
- Są rozwiązania, dzięki którym bez problemu będzie można postawić atom w Bełchatowie, a ewentualne zagrożenia będą zminimalizowane do zera.
Eksperci nie mają też obaw, czy Polska ma odpowiednie kadry. Prof. Krzysztof Jóźwik, rektor Politechnik Łódzkiej zwraca uwagę, że uczelnie już dziś kształcą specjalistów z zakresu energetyki jądrowej. Jednocześnie kadr wyspecjalizowanych ściśle w samej energetyce jądrowej nie będzie potrzebnych aż tak dużo, bo co do zasady, bloki energetyczne w elektrowni jądrowej działają podobnie jak w konwencjonalnej.
Dużą część prac mogą wykonywać energetycy z siłowni konwencjonalnych – uważa, podkreślając, że to jest także szansa dla Bełchatowa i jego mieszkańców.
Podobnego zdania jest prof. Jerzy Lis, rektor Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.
Kadry energetyków na pewno nie będą „hamulcowym” dla rozwoju atomu, a wręcz przeciwnie. W elektrowni jądrowej potrzebni są energetycy, mechanicy, informatycy, specjaliści od kontroli, technolodzy w zakresie obsługi reaktorów… Ta kadra specjalistyczna w Polsce już jest – uważa Jerzy Lis dodając, że w elektrowni jądrowej „odnajdą się” także pracownicy elektrowni konwencjonalnej.
Ile miejsc pracy generuje jedna posada w energetyce?
Mariusz Sokołowicz, dziekan Wydziału Ekonomiczno-Socjologicznego Uniwersytetu Łódzkiego, wskazuje na aspekt tworzenia miejsc pracy, które wygeneruje budowa atomu - nie tylko w samym kompleksie, ale w całym regionie.
Jedna osoba zatrudniona w elektrowni atomowej jest w stanie wygenerować ponad dwa dodatkowe miejsca pracy w sektorach obsługujących. - Są też analizy Międzynarodowego Funduszu Walutowego, które mówią o generowanych nawet czterech miejscach pracy na jednego pracownika elektrowni jądrowej – dodaje Mariusz Sokołowicz i przywołuje także Raport Polskiego Instytutu Ekonomicznego mówiący o tym, że jeden gigawat zainstalowanej mocy, uśredniając wszystkie elektrownie jądrowe na świecie, generuje 4,3 mld euro PKB i średnio 9 tysięcy miejsc pracy.
Z wagą atomu zgadza się także Tomasz Sadzyński, prezes Łódzkiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Zapytany o to, czy biznes oczekuje energii jądrowej, odpowiada przykładami ze świata.
Google podpisał siedem projektów na małe elektrownie atomowe, podobnie inwestuje Microsoft. Biznes oczekuje dostępności energii. To o nią pytają w pierwszej kolejności duzi przedsiębiorcy zainteresowani inwestowaniem w naszym kraju – podkreśla Tomasz Sadzyński. – Elektrownia jądrowa w Bełchatowie będzie duży atutem Polski i regionu.
O tym, że Bełchatów to dobre miejsce na budowę drugiej elektrowni jądrowej w Polsce przekonywał Jacek Kaczorowski, Prezes Zarządu PGE GiEK S.A., będąc gościem panelu podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach. EKG to jedno z najważniejszych wydarzeń gospodarczych w Europie Środkowo-Wschodniej. Gromadzi liderów biznesu, przedstawicieli rządu i administracji samorządowej, ekspertów i naukowców z Polski i zagranicy.
O atutach bełchatowskiej lokalizacji i szansach dla regionu rozmawiali także specjaliści w Bełchatowie, podczas konferencji „Od węgla do atomu”, którą w marcu zorganizowała PGE GiEK S.A. W wydarzeniu wzięło udział blisko tysiąc osób, w tym przedstawiciele świata nauki, branży energetycznej, parlamentarzyści i samorządowcy, a także związki zawodowe.
Komentarze (0)