Park im. Juliana Samujłły to miejsce codziennych spacerów wielu mieszkańców osiedla Binków. Niestety wygląda na to, że o terenach zielonych na obrzeżach tego bełchatowskiego osiedla zupełnie zapomniał gospodarz czyli miasto. Mieszkańcy narzekają, że park na Binkowie został mocno zaniedbany i zapuszczony. Przechadzając się po terenach zielonych „kłują w oczy” pozarastane alejki i leżące pogniłe liście z drzew, niezgrabione jeszcze poprzedniej jesieni. Część ławek jest zdewastowana, a altana całkowicie pomazana. Podobnie jest z częścią zniszczonej małej architektury. Dopełnieniem całości jest nieskoszona od dawna trawa, która w niektórych miejscach jest tak wysoka, że… po prostu się kładzie.
- Miasto dba o parki w centrum, buduje nowe skwery, ale dlaczego nikt nie zainteresuje się tymi istniejącymi parkami? Przecież tutaj jest jak w dżungli, wszystko zarośnięte, alejek to już prawie nie widać, nawet nie ma komu liści sprzątnąć. To jest po prostu wstyd – mówi mieszkanka osiedla Binków.
O zapuszczony park na osiedlu Binków zapytaliśmy w magistracie. Urząd miasta zapewnia, że w najbliższym czasie zostaną przeprowadzone prace porządkowe w tym miejscu.
- Mowa tu m.in. o koszeniu, grabieniu, zbiórce liści. W planach jest także przycinka pielęgnacyjna rosnących wzdłuż parku roślin, które mogą utrudniać kierowcom widoczność – mówi Aleksandra Duda-Andrzejewska z bełchatowskiego magistratu.
Miasto wskazuje też na poczynione w ostatnim czasie inwestycje w parku jak np. wymiana ławek. W pobliżu budowana jest również tężnia solankowa, z której już wkrótce będą mogli korzystać mieszkańcy. Prace są na półmetku, wszystko ma być gotowe do końca sierpnia.
- Warto jednak najpierw uprzątnąć ten park i trochę o niego zadbać, a dopiero później zaprosić mieszkańców na tężnie – mówi mieszkanka osiedla Binków.