reklama
reklama

Ośrodek wczasowy popadł w ruinę. Co dalej z inwestycją i czy PGE zgodzi się na kąpielisko?

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Ośrodek wczasowy popadł w ruinę. Co dalej z inwestycją i czy PGE zgodzi się na kąpielisko? - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
20
zdjęć

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Wydarzenia Mieszkańcy dopytują o przyszłość dawnego elektrownianego ośrodka Słok. Inwestor nie wycofuje się z planów, jednak w jednym przypadku ma związane ręce. Chodzi o kąpielisko i dostęp do linii brzegowej. PGE nie chce udostępnić zbiornika na kąpielisko z kilku powodów. Jeden z nich jest zaskakujący...
reklama

Kiedyś miejsce wakacyjnego wypoczynku tysięcy bełchatowian. Kultowe molo, plaża, boisko do siatkówki i charakterystyczne „trójkątne” domki, w których całe rodziny spędzały wakacyjne turnusy. Jeszcze w latach 90. na Słoku młodzi ludzie chętnie spędzali czas na polu namiotowym, a całe miasto bawiło się na koncertach z okazji Dnia Energetyka, gdzie grały największe gwiazdy polskiej estrady.

Dziś dawny ośrodek nie przypomina w niczym miejsca sprzed kilkunastu lat. Kiedy zaglądamy na molo, strach na nie wejść, bo część desek albo spróchniała, albo jest pozarywana. Plaża zniknęła porośnięta zaroślami, podobnie jak pobliskie boiska do siatkówki plażowej. Spacerując po ośrodku, co rusz można natknąć się na porozrzucane butelki po alkoholu czy też pozostałości po ogniskach czy grillach rozpalanych „na dziko”. Na miejscu wyburzonych domków porosła trawa, a ponurego obrazu całości dopełnia dawna estrada. Zdewastowana i pomazana wulgarnymi napisami, a w środku na scenie plansza, na której widnieje menu... „Bigosu po bełchatowsku”.

Żalu do PGE, jak i do nowego właściciela ośrodka nie kryją sami mieszkańcy, bo każdemu, kto odwiedza Słok, łezka kręci się w oku, ale i wzbiera złość, bo mieszkańcy stracili wyjątkowe miejsce, a nadzieja na to, że je kiedyś odzyskają zaczyna powoli umierać.

- Przecież to było fantastyczne miejsce do wypoczynku, a dziś co zostało? Nie ma tutaj nic, słyszymy tylko obietnice kolejnych inwestycji. Szkoda tego wszystkiego – mówi jeden z mieszkańców.

Obecnie właścicielem ośrodka jest spółka Słok, która nabyła teren od Elbestu w 2015 roku. Jeszcze kilka lat temu były prowadzone w ośrodku prace, wyburzono domki, wytyczono drogi dojazdowe. Nowy właściciel zapowiedział, że planuje działki przeznaczyć pod zabudowę jednorodzinną i szeregową. Później jednak na Słoku nie działo się już nic.

Jaka przyszłość czeka ośrodek?

O przyszłość ośrodka zapytaliśmy Marcina Rzepeckiego, wiceprezesa spółki Słok, który przyznaje, że koncepcja zagospodarowania tego miejsca nie zmieniła się i jest obecnie identyczna jak w prezentowanych kilka lat temu wizualizacjach. Spółka dokonała podziału terenu na działki o powierzchni nie mniejszej niż 800m2. Łącznie jest ich ponad 140. Wydzielono też strefę pod apartamentowce oraz pod zabudowę szeregową. Z kolei strefa dawnej niecki przy estradzie przewidziana jest pod zabudowę usługową m.in. gastronomię i sklepy, czyli pod obsługę plaży i całego kompleksu.

Jak przekazuje wiceprezes spółki, obecnie gmina Bełchatów modernizuje ujęcie wody w Łękawie, by to mogło obsłużyć Nowy Słok. Z zakładem energetycznym trwa procesowanie kwestii uzbrojenia terenu w energię elektryczną, bo dotychczasowe sieci i przyłącza nie wystarczą na zabezpieczenie potrzeb energetycznych.

- Obecnie jesteśmy na etapie decyzji o kierunku inwestycyjnym. Nie trzeba nikogo przekonywać o szeregu zmian na rynku nieruchomości i finansowania. Dlatego stoimy dziś przed podjęciem decyzji, czy rozpoczniemy inwestycję w postaci realizacji koncepcji projektowej, ale podzielonej na kilka etapów, lub zdecydujemy się na sprzedaż poszczególnych nieruchomości klientowi docelowemu lub deweloperowi – tłumaczy Marcin Rzepecki.

Jak dodaje, realizacja jednego z wariantów powinna rozpocząć się wiosną 2024 roku, ale pod warunkiem uzyskania zapewnienia dostaw poszczególnych mediów.

Niestety spółka Słok nadal nie posiada porozumienia z Elektrownią Bełchatów w sprawie dostępu do plaży i wody. Jak przekazywali wcześniej przedstawiciele spółki, umowa dzierżawy wynegocjowana była już dawno, jednak wciąż leży na biurku PGE, a sam koncern nie jest zainteresowany jej podpisaniem. To uniemożliwia gruntowny remont kąpieliska, którego nie można wykonać bez dostępu do linii brzegowej.

Słok to… „nieformalny rezerwat przyrodniczy”

O kąpielisko na Słoku zapytaliśmy w koncernie PGE GiEK. Wygląda na to, że energetyczny koncern nie zamierza zmienić zdania w tej kwestii.

- Zbiornik Słok jest obecnie wyłącznie zbiornikiem technologicznym, który stanowi główną rezerwę wody uzupełniającej dla Elektrowni Bełchatów. Gromadzone są w nim wody ze zlewni naturalnej rzeki Widawki oraz wody pochodzące z systemu odwodnienia Kopalni Bełchatów – mówi Sandra Apanasionek, rzecznik prasowy PGE GiEK.

W PGE zapytaliśmy, jak to możliwe, że w latach 80. i 90. bez problemu mieszkańcy mogli się kąpać na Słoku, a teraz już nie. Jaka była odpowiedź koncernu?

- Słok nie posiada statusu kąpieliska, w związku z czym jego wody nie są badane pod względem bezpieczeństwa dla amatorów kąpieli. Są one natomiast idealnym siedliskiem dla bytowania zwierząt, w tym miejscem lęgowym dla ptactwa wodno-błotnego. Czyni to Słok namiastką nieformalnego rezerwatu przyrodniczego. Ponadto koła wędkarskie zrzeszające pracowników PGE GiEK dbają o zarybianie akwenu i promują wędkarstwo jako formę rekreacji i spędzania czasu wolnego – wyjaśnia Sandra Apanasionek.

WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama