Obrońcy karpi protestowali przed bełchatowskimi marketami

Opublikowano:
Autor:

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wydarzenia Ilość kupowanej ryby na kilka dni przed Bożym Narodzeniem nikogo nie dziwi. Dziwić i poruszać za to powinien sposób, w jaki karpie, o których głównie mowa w kontekście wigilii, są sprzedawane i transportowane do domów konsumentów. Rokrocznie w grudniu obrońcy praw zwierząt wyraźnie artykułują problem nawołując między innymi wielkie sieci handlowe do wycofania się ze sprzedaży żywych karpi. Tak było również wczoraj w Bełchatowie.

Tradycyjnie przed świętami w sklepach pojawiają się baseny wypełnione karpiami, które są jednym z nieodzownych elementów, symboli polskiego świętowania Bożego Narodzenia. Konsumenci wybierają żywe zwierzęta w myśl, że żywa ryba = najlepsza ryba. Tymczasem, jak przekonują "obrońcy karpia", podczas takich sprzedaży często dochodzi do łamania ustawy o ochronie zwierząt. Jak zwracają uwagę działacze pro-zwierzęcych organizacji, żywe ryby najczęściej są w takich miejscach przetrzymywane na przykład w zbyt małej ilości wody, co uniemożliwia im przyjęcie naturalnej postawy ciała i utrudnia oddychanie. Na tym lista grzechów wytykanych sprzedawcom przez protestujących się nie kończy.

- Zwierzęta są poranione, podduszone, często już martwe. Niestety częstą praktyką jest też wyciąganie ryb za skrzela, a to najbardziej ukrwione i najbardziej wrażliwe miejsce na ciele ryby – wymieniają aktywiści z Vivy, którzy organizowali protesty pod marketami w Bełchatowie.

Wczoraj działacze bełchatowskiego oddziału organizacji pojawili się pod bełchatowskimi marketami – Tesco, Carrefour, Kaufland, by zamanifestować problem.

- Na waszym stoisku z karpiami w Bełchatowie nie ma przeszkolonego pracownika! Nie ma także stanowiska do ogłuszania i zabijania tych ryb! Pakuje się je żywe do worków! - wytykają jednemu z hipermarketów obrońcy zwierząt z organizacji Viva Akcja dla Zwierząt - Bełchatów.

Akcja ma zasięg ogólnopolski. Włączają się w nią znane osobistości kultury i sportu – wszyscy mają jeden cel, by uwrażliwić na to, że ryba głosu nie ma, jak to się zwykło mawiać, ale odczuwa ból, strach, przewiduje cierpienie. Póki ryby są żywe, mają swoje prawa.

Według przepisów "wigilijnym" rybom, podczas sprzedaży, należy zapewnić odpowiednie warunki bytowania. Jak wskazują lekarze weterynarii, karpie podczas transportu mogą przebywać wyłącznie w basenach, które zostały wyposażone w możliwość napowietrzenia wody.

Co najważniejsze z punktu widzenia zakupów - żywych zwierząt nie można pakować w foliowe torby, które stanowią dla uwięzionych w nich ryb pułapkę, w której umierają z braku tlenu. Istnieją też obostrzenia dotyczące zabijania karpi. Jeżeli dochodzi do niego w sklepie, musi odbywać się za parawanem lub w osobnym pomieszczeniu.

- Apelujemy i prosimy: nie kupujcie żywych ryb, wpłyńcie na tę okrutną tradycję - podsumowuje działania Magdalena Papuga koordynatorka bełchatowskiej Vivy.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE