Niepełnosprawni pokazują jak wygląda ich spacer po Placu Wolności. ''Jestem wręcz zbulwersowany, że coś takiego się buduje'' [FOTO] [VIDEO]

Opublikowano:
Autor:

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wydarzenia Problem jest już doskonale znany, ale dyskusja wokół niego nie milknie. Do interwencji matek z wózkami, rowerzystów i spacerowiczów dołączają się niepełnosprawni. Wczoraj wspólnie wybraliśmy się na spacer po pl. Wolności z panią Marią Mielczarek, osobą niedowidzącą i panem Andrzejem Niewieczerzałem, poruszającym się na elektrycznym wózku. Trudno tę wycieczkę nazwać przyjemną przechadzką, na własne oczy przekonaliśmy się z jaką ilością barier muszą walczyć wybierając się do tamtejszego skweru.

Cieszące się paskudną sławą płytki, z których utworzony jest szereg ciągów komunikacyjnych to pierwszy kłopot.

- Są znaczne przerwy między tymi płytkami, ten a'la chodnik z trawy nie w każdym miejscu jest równy i raczej nigdy nie będzie, bo jeśli będzie użytkowany, to ta przestrzeń będzie w jednym miejscu mocniej, w drugim słabiej ugniatana, a wózki będą się wywracały. Osoba nie przejedzie, zaklinuje się kołem między płytkami i albo będzie połamany wózek, albo niepełnosprawny runie na ziemię – mówi Andrzej Niewieczerzał, prezes fundacji „Przekraczać granice”, który chwilę później rusza przed siebie, byśmy mogli naocznie przekonać się co dzieje się z osobą na wózku. - Chcę przykładowo dojechać do ławeczek mam olbrzymiego stracha. Mimo że mam wózek elektryczny, na grubych oponach... Proszę zobaczyć jak mój wózek pracuje – jest bardzo ciężko, kołyszę się na wszystkie strony i jest obawa, że chwila nieuwagi, najechanie kantem kola, wózek może upaść.

W podobnej, bardzo dyskomfortowej sytuacji jest niedowidząca Maria Mielczarek, która traci jakąkolwiek pewność w momencie, kiedy wchodzi do parku.

- Osoba, która nie widzi w ogóle, traci tutaj orientację. Każdy niewidomy zanim zrobi krok musi wybadać teren przed sobą obmacując go białą laską. Tutaj non stop de facto są przeszkody. Przechodziłam tędy kilka razy i pomimo tego, że staram się zawsze zapamiętywać drogę, którą się poruszam, tutaj jest z tym problem i tą część parku po prostu omijam – komentuje Maria Mielczarek i dodaje ze smutkiem w głosie: - Człowiek po kilkuminutowym spacerze czuje się bardzo zmęczony, ponieważ musi cały czas uważać i myśleć czy dobrze idzie, czy gdzieś nie wejdzie, czy nie skręci nogi. Ten park jest może i ładnie zaprojektowany, ale dosłownie 3/4 jego powierzchni nie jest dostępne dla osób niepełnosprawnych.

Na pl. Wolności nie tylko płytki są problemem. Wyzwaniem, w niektórych przypadkach nie do pokonania jest na przykład mostek nad fontanną. Nie dosyć, że z żadnej dwóch stron schodów nie ma podjazdu dla wózków, to ukośna linia mostka sprawia, że osoby niewidome czy niedowidzące schodzą z niego na... kosz i trawnik. Jest tak dlatego, że idąc z laską trzeba ustawić się „na wprost” schodów, wchodząc tak z jednej strony kładki i kontynuując spacer schodząc schodami po drugiej stronie niewidomy cały czas idzie na ukos – nie jest w stanie korygować toru swojej podróży.

Kolejna kłopotliwa sprawa, to ławki i stoliki, które stanęły na placu – odwiedzający park z niepełnosprawnością nie mają praktycznie żadnej możliwości skorzystać z tych elementów, bo przez nierówną powierzchnię po prostu się do nich nie dojedzie!

Nasz kilkuminutowy spacer wspólnie z osobami dotkniętymi niepełnosprawnościami nie pozastawia wątpliwości – to miejsce na mapie Bełchatowa, będąc niepełnosprawnym trzeba omijać szerokim łukiem. Zarówno pani Maria jak i pan Andrzej mówią, że to wielka szkoda, bo plac, który był modernizowany tak gruntownie spokojnie mógł być dostawany do potrzeb wszystkich mieszkańców.

- Z jednej strony projektanci mieli fajną koncepcję, jestem marketingowcem, więc rozumiem wizję, która tutaj została przyjęta – pojedyncze płytki, oddzielone od siebie trawnikiem, schody na mostku, to wszystko może symbolizować dochodzenie do wolności, ale zastanawiam się bardzo głęboko, czy ta wolność jest spełniona wobec osób niepełnosprawnych? - pyta retorycznie Niewieczerzał i dodaje: - Jestem wręcz zbulwersowany, że coś takiego się buduje, tworzy. A wystarczyła konsultacja ze środowiskiem osób niepełnosprawnych. Chętnie służymy radą i opinią, jesteśmy otwarci na takie rozmowy i dostępni dla wszystkich, bo między innymi po to tworzyliśmy fundację „Przekraczać granice”.

Członkowie fundacji zapowiadają interwencję w resorcie rodziny, pracy i polityki społecznej. Swoje wnioski chcą też złożyć w Urzędzie Miasta. Ten z kolei na pytanie czy uda się poprawić mankamenty na zrewitalizowanym pl. Wolności odpowiada:

- Zależy nam, aby każdy mógł swobodnie poruszać się po Placu Wolności. Szukamy najlepszych rozwiązań, które ulepszą obecną nawierzchnię. Kilka tygodni temu na naszą prośbę wykonawca uzupełnił trawą przestrzeń pomiędzy płytami. Teraz pracujmy nad docelowym rozwiązaniem – piszą do nas miejscy urzędnicy.

Sprawie będziemy się przyglądać, zapewne podobnie jak bełchatowianie, którzy już niejednokrotnie wyrażali swoje niezadowolenie z rozwiązań przyjętych na pl. Wolności. Głos osób niepełnosprawnych nie jest odosobniony, kłopoty z poruszaniem się mają też rodzice z wózkami czy ci, którzy przychodzą ze starszymi dziećmi i boją się o ich zdrowie.

Poniżej zamieszamy filmy, który pokazują z jak dużym problemem spotykają się bohaterowie naszego artykułu podczas spaceru po zrewitalizowanym Placu Wolności.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE