Czas rygorystycznych zakazów w poruszaniu się to z pewnością szczególnie trudna sytuacja dla osób, które uprawiają różnego rodzaju sporty. Podczas siedzenia w domu "katusze" cierpią też biegacze. Okazuje się jednak, że dla chcącego… nic trudnego. Niektórzy potrafią jednak sobie poradzić z problemem nie wychodząc z domu. Członkini bełchatowskiego Klubu Biegaczy Spartakus zorganizowała sobie półmaraton, biegając po ogrodzie wokół domu.
- To był po prostu impuls. Wiele biegów zostało odwołanych, w tym również półmaraton w Pabianicach, w którym bardzo chciałam pobiec – mówi Urszula Sujecka z Bełchatowa.
Jak przyznaje, po chwili wpadła na pomysł, że swój prywatny półmaraton zrobi sobie, biegając po ogrodzie. Przygotowała tabliczki z nazwami miejscowości, dres i potrzebny zapas wody, po czym ruszyła do biegu. Truchtając wokół domu pokonała w sumie 265 okrążeń.
- Dzieci kibicowały z balkonu, tak więc wsparcie od najbliższych też było. Tabliczki z nazwami miejscowości ustawiłam sobie, aby nie tracić motywacji podczas biegu – śmieje się pani Urszula.
Dodaje też, że w czasie panującej epidemii koronawirusa, wszystkie imprezy biegowe są odwoływane, dlatego stara się trenować indywidualnie w domu. Jednak nic tak naprawdę nie zastąpi biegania i startów.
- To jest naprawdę trudny czas dla wszystkich. Widziałam w internecie, że niektórzy biegacze to nawet biegali po pokoju czy balkonie. Każdy sobie radzi, jak tylko może – mówi Urszula Sujecka.