Lisy w centrum Bełchatowa. Biegają po rusztowaniach, szkolnych boiskach, przeszukują plecaki... Czy mogą być groźne?

Opublikowano:
Autor:

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wydarzenia Coraz częściej pojawiają się doniesienia o dzikich zwierzętach spacerujących po bełchatowskich osiedlach. Najczęściej widywane są lisy. Zwierzaki coraz mniej boją się ludzi, pozwalają się bez problemu sfotografować. Bełchatowianie na forach internetowych i w mediach społecznościowych pokazują zdjęcia lisów w coraz to bardziej nietypowych miejscach - na parkingach, chodnikach, na terenach szkół, a nawet... biegające po rusztowaniach. Nie brak ciekawych historii z "rudzielcami" w roli głównej.

Dzikie zwierzęta w centrach miast to nic nadzwyczajnego. Dziki czy lisy widywane są także w większych miastach niż Bełchatów. Problem w tym, że zapuszczają się np. na tereny szkół i nie boją się nawet dużej grupy osób. Ostatnio wiele zwierząt widywanych było na osiedlu POW i Szkoły Podstawowej nr 3.

- Gram tam w piłkę na orliku we wtorki i czwartki, lis wchodzi na boisko, nie boi się, próbuje ukraść coś z plecaków. Wydaje się niegroźny, ale jest nas kilkunastu – relacjonuje zaskoczony zachowaniem zwierzaka jeden z mieszkańców w mediach społecznościowych.

- Ktoś rozkłada na POW miseczki z jedzeniem, chyba dla kotów. To łatwe pożywienie dla tego liska. Miałam okazję go spotkać i mimo niewątpliwej urody miałam stracha – pisze Magda, jedna z komentujących sprawę bełchatowianek.

Dyskusja rozwija się, jej uczestnicy pokazują zdjęcia lisów zrobione telefonami. Jeden z facebook'owiczów prezentuje zdjęcia "rudzielca" na parkingu, inny biegającego po rozłożonym rusztowaniu.

Rodzi się pytanie, czy lisy krążące po ulicach Bełchatowa mogą stanowić zagrożenie?

- To trudne pytanie. Nie sposób wypowiedzieć się bowiem na temat tego konkretnego lisa, który pokazuje się w danej części miasta. Z reguły zwierzęta unikają kontaktu z ludźmi, jednak przyparte do muru z pewnością będą się bronić – mówił Wojciech Zając, nadleśniczy Nadleśnictwa Bełchatów.

Dlaczego lisy coraz częściej pojawiają się w centrum Bełchatowa? Z wyjaśnień Wojciecha Zająca wynika, że przyczyn może być kilka. Po pierwsze, w miastach zwierzęta mają do dyspozycji resztki ze śmietników, którymi chętnie się żywią. Dodatkowo ludzie coraz bardziej poszerzają swoje terytorium, przez co dzikie zwierzęta muszą szukać nowych miejsc do życia. Ostatnim powodem mogą być choroby, a właściwie ich brak. W regionie już od wielu lat nie zanotowano wścieklizny, od dłuższego czasu nie pojawiają się też inne choroby, które mogłyby lisom zaszkodzić. Jako że nie mają one też naturalnych wrogów, ich populacja stale rośnie.

Bełchatowska Straż Miejska potwierdza, że pojawiają się zgłoszenia dotyczę lisów widzianych na osiedlach. Nie jest ich jednak więcej niż w przypadku innych leśnych zwierząt, jak saren, dzików czy kun.

- Dla wielu polskich miast, pojawianie się zwierząt leśnych to już codzienność. Odnotowujemy i sprawdzamy wszystkie zgłoszenia. W zeszłym roku na os. Budowlanych rozkładane były specjalne klatki, które pomogły odstawić lisy do ich naturalnego środowiska. Zwierząt jest jednak więcej, ostatnio dostajemy też zgłoszenia o kunach, które często chowają się pod maskami samochodów i przegryzają kable – informuje komendant bełchatowskiej straży miejskiej, Piotr Barasiński.

Z relacji nadleśniczego oraz komendanta Barasińskiego wynika, że zwierzęta nie stanowią większego zagrożenia dla człowieka, zwłaszcza, że jak wyżej pisaliśmy, w naszym regionie nie odnotowuje się już przypadków wścieklizny, czyli najniebezpieczniejszej choroby związanej z dziką fauną. Trzeba jednak pamiętać, że lisy to dzikie zwierzęta, dlatego w razie kontaktu, lepiej będzie zostawić "rudzielca" w spokoju, gdy poczuje się zagrożony, może bowiem zaatakować.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE