Oddane zaledwie przed kilkoma laty tereny miały być miejscem do spacerów, podczas których można podziwiać „kwieciste łąki” pełne maków, stokrotek i innych kwiatów. Okolice ulicy Żabiej zostały pięknie zagospodarowane, za co sami mieszkańcy chwalili włodarzy miasta, bo bełchatowianie zyskali doskonałe miejsce do spacerów i przebieżek w tej części miasta. Nowe ławeczki, siłownia i nowe alejki spacerowe, a wokół wiele zieleni i kwiatów - to wszystko naprawdę mogło cieszyć oczy.
Tak było przez pierwsze dwa lata. Dziś, gdy odwiedziliśmy to miejsce, niestety zmieniło się nie do poznania. Pojedyncze czerwone maki i inne kwiaty ledwo można było dostrzec w gąszczu wysokich traw i chwastów. Na niektórych ławeczkach trudno było też usiąść, bo pozarastały… pokrzywami.
- Aż się prosi, aby ktoś zrobił tutaj porządek, bo po prostu szkoda tego miejsca – mówi jedna z napotkanych osób, która spacerowała alejkami.
Podczas ostatniej sesji rady miasta uwagę na problem zwrócił radny Grzegorz Gryczka z Ziemi Bełchatowskiej, który również otrzymał sygnały od mieszkańców w tej sprawie.
- Jedna z mieszkanek wysłała mi zdjęcia z prośbą o interwencję, aby zmobilizować władze miasta do działania – mówił Grzegorz Gryczka. - W tym regionie nie dość, że są wysypujące się z koszy śmieci, to trawa po pachy i zarośnięte ławeczki. Czy tak to ma wyglądać? - dopytywał radny.
Przypomniał też, że te tereny były objęte projektem „Bełchatów w zieleni”, na który miasto pozyskało dość pokaźne środki finansowe.
- Czy tak ma wyglądać duma miasta z pozyskiwania środków zewnętrznych, aby się tylko nimi chwalić na początku? Czy jednak powinno się zadbać o to, aby były użyteczne dla mieszkańców? - dopytywał radny Gryczka.
Do zarzutów radnego i mieszkańców odniosła się prezydent Bełchatowa – Mariola Czechowska, która stwierdziła, że miasto nie jest w stanie, nawet zatrudniając wszystkie możliwe firmy, „spowodować sytuacji, aby w jednym momencie w całym mieście było idealnie wykoszone, bo jest to zwyczajnie niemożliwe”. Prezydent Czechowska zwróciła uwagę również na panującą suszę.
- Te ostatnie tygodnie pokazały też, że jesteśmy w czasie, gdy deszczu bardzo brakuje (sesja odbyła się 22 czerwca, przed ostatnimi opadami - przyp. red.). Docierają też do nas głosy mieszkańców, że tam, gdzie trawy zostały wykoszone, że niepotrzebnie to robimy. Rozumiem sugestie pana radnego i przy żadnej ławeczce, z której mogą skorzystać mieszkańcy, trawy nie powinno być – mówiła Mariola Czechowska. - Na tych rewitalizowanych terenach, na większych połaciach, które nie są w centrum miasta, nie będziemy wszędzie kosić trawy, również ze względu na warunki atmosferyczne, jakie panują – dodała.
Do sprawy odniósł się też przewodniczący rady miasta – Piotr Wysocki, który stwierdził, że w okresie letniej suszy nie powinno się wykaszać takich miejsc.
- Nawet jeśli to będzie wysoka trawa, ona się wysieje i odrodzi. To będzie dużo rozsądniejsze niż koszenie, suche trawy doprowadzą do tego, że straż będzie musiała interweniować. Jeżeli są jakieś śmieci to trzeba interweniować, z tym się zgadzam – dodał Wysocki.
Komentarze (0)