Łatają dziury na bełchatowskich drogach, metoda budzi kontrowersje. Co na to magistrat?

Opublikowano:
Autor:

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wydarzenia Kierowcy narzekają na sposób remontu bełchatowskich dróg. Dziury w jezdni łatane są grysem, który porozrzucany na całej szerokości jezdni, strzela spod kół i niszczy karoserię przejeżdżających samochodów. Jak na pretensje mieszkańców odpowiada bełchatowski magistrat?

W ostatnich tygodniach na bełchatowskich drogach trwała naprawa dziur w jezdni. Uszkodzone fragmenty łatane były drobnym grysem. Problem w tym, że kruszywo rozsypane jest na całej szerokości drogi. Efekt jest taki, że strzelający spod kół grys uderza o karoserię i szyby przejeżdżających samochodów. Jeden z mieszkańców wskazuje m.in. ulicę Armii Krajowej i ul. Świętojańską, gdzie w ostatnich tygodniach takie prace były wykonywane.

- Zastanawiam się czy faktycznie taką metodą należy remontować drogi w XXI wieku? Przecież te drobne kamyczki niszczą karoserię. Jeżeli już firma remontująca łatały dziury taką metodą, to może warto byłoby posprzątać to co zostało po remoncie – mówi jeden z bełchatowskich kierowców.

Co na to bełchatowski magistrat? Urząd zapewnia, że technologia, która wykorzystywana jest przy naprawie miejskich ulic, od lat stosowana jest przez wielu zarządców dróg.

- Bełchatów nie jest w tym zakresie wyjątkiem. Przykładem tego są m.in. wskazywane lokalizacje. Ulica Świętojańska to droga wojewódzka nr 484, za którą odpowiada Zarząd Dróg Wojewódzkich i to on decyduje w jaki sposób nawierzchnia jest naprawiana. Z kolei ul. Armii Krajowej jest drogą miejską. Jak widać zarówno miasto, jak ZDW, niezależnie od siebie, wybierają tą samą metodę remontu ulic – mówi Aleksandra Duda-Andrzejewska z bełchatowskiego magistratu.

Łatanie dziur taką metodą polega ona na uszczelnieniu pękniętej nawierzchni jezdni tak, by nie wnikała w nią woda, co ma zapobiec powstawaniu kolejnych dziur. Jak dodaje, w umowie zawartej pomiędzy magistratem a wykonawcą jest zapis mówiący o tym, że po zakończeniu naprawy teren ma zostać posprzątany. Nie można tego jednak zrobić wcześniej niż po upływie około 48 godzin.

- Zamiatarka czyszcząc nawierzchnię zaraz po położeniu grysu mogłaby go po prostu uszkodzić – wyjaśnia Aleksandra Duda-Andrzejewska.

Zaznacza również, że fragment jezdni, gdzie prowadzone są roboty, zawsze jest odpowiednio zabezpieczony i oznakowany. Po obydwu stronach ulicy ustawiane są znaki ostrzegające kierowców o odcinku drogi pokrytej grysem, który może być wyrzucany spod kół jadących pojazdów.

- Zastosowane działania są w naszym przekonaniu, jak najbardziej bezpieczne dla kierowców. Jednocześnie prosimy ich o dostosowanie się do warunków panujących w czasie prowadzonych prac remontowanych – mówi Aleksandra Duda-Andrzejewska.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE