Nie jest tajemnicą, że jak przed każdymi wyborami parlamentarnymi, społeczeństwo jest podzielone, a emocje sięgają zenitu. Wszędzie słychać dyskusje i debaty, mające przekonać wyborców do konkretnego kandydata, a na ulicach widzimy dziesiątki banerów z wizerunkami polityków. Jedni sympatyzują z partią rządzącą, inni zaś woleliby nie widzieć jej członków w ławach poselskich. Trzeba jednak pamiętać, że miejscem do wyrażania aprobaty czy też jej braku są urny wyborcze, nie rozumieją tego osoby, które w Bełchatowie niszczą afisze wyborcze kandydatów Prawa i Sprawiedliwości, umieszczając na nich wulgarne napisy.
O całej sytuacji poinformowała nas dzisiaj czytelniczka, która wręcz minęła się z wandalami
-Widziałam plakat wyborczy, który był nienaruszony, zdążyłam tylko wejść do sklepu, gdy usłyszałam dźwięk, brzmiał jak dezodorant. Gdy wyszłam, plakat był już zniszczony, gołym okiem było widać, że farba jest świeża – informuje.
Przechadzając się po mieście, bez trudu można znaleźć banery, na których widnieje wulgarny napis namalowany sprejem, wiele tak zniszczonych materiałów wyborczych można zaobserwować np. ul. Czaplinieckiej i Wojska Polskiego.
Oburzenia nie kryją sami politycy PiS. Waldemar Wyczachowski, którego banery również zostały zniszczone, informuje, że nie zamierza sprawy pozostawić i zgłosi fakt na policję. Pozostali kandydaci również zapowiadają podjęcie odpowiednich kroków.
Czy brudna kampania wyborcza będzie trwała dalej? Na jakie pomysły wpadną jeszcze osoby, chcące negatywnie wpłynąć na wizerunek polityków? Nie sposób tego przewidzieć, bo historia uczy nas, że gdy emocje wyborcze zostaną zbyto mocno podgrzane, wszelkie standardy przestają obowiązywać.