reklama
reklama

Wójt pisze do prezesa PGE. Chodzi o duże pieniądze i miliony ton węgla pod drogą

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Wójt pisze do prezesa PGE. Chodzi o duże pieniądze i miliony ton węgla pod drogą - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kopalnia i Elektrownia Deklaracja p.o. prezesa PGE GiEK w sprawie przywrócenia granic gminy Kleszczów, co pozwoliłoby na wydobycie milionów ton węgla spod miejscowej obwodnicy, wzbudziła niepokój u sąsiadów. Gmina Bełchatów, która skorzystała na zmianie granic finansowo, wystąpiła do PGE o wyjaśnienia.
reklama

Do dość nieoczekiwanej wizyty na gminnej sesji w Kleszczowie doszło w ubiegłym tygodniu. To wówczas w urzędzie pojawili się pełniący obowiązki prezesa PGE GiEK Zbigniew Kasztelewicz oraz dyrektor kopalni Bełchatów - Krzysztof Rośniak. Już podczas samej sesji padła nieoczekiwana propozycja pomocy… w przywróceniu granic gminy Kleszczów. Szef koncernu zaapelował, aby samorząd i spółka powróciły do umowy i porozumienia z 2017 roku, oraz ponownej współpracy. Przyznał, że obecnie jest „klincz” w sprawie drogi przez Dębinę, pod którą znajduje się blisko 100 milionów ton węgla.

- Dlatego przyjechałem zapytać się, co się ma stać, abyśmy powrócili do współpracy biznesowej między samorządem i PGE, bo jeżeli nie będzie współpracy, to może być duży problem z przyszłością PGE GiEK na tym terenie – powiedział Zbigniew Kasztelewicz, p.o. prezesa PGE GiEK. - Chcemy wrócić na dobre relacje. Deklaruję w imieniu zarządu rozpoczęcie różnego rodzaju działań do sytuacji przed powrotem granic, aby sytuacja się unormowała. Chcemy temat podjąć – dodał.

Taką deklarację z zadowoleniem przyjęli w Kleszczowie, a sam wójt przyznał, że to „bardzo dobrze”, że PGE GiEK zauważyła problem i „nie wyobraża sobie innej współpracy, niż poprzez przywrócenie granic”.

Miliony ton węgla pod obwodnicą Kleszczowa

O co dokładnie chodzi? Przypomnijmy. Spór pomiędzy samorządem a PGE trwa już od wielu miesięcy, a toczy się o fragment obwodnicy, pod którą znajduje się blisko 100 milionów ton węgla. Surowiec ze złóż w okolicach Dębiny (gm. Kleszczów) chce wydobywać bełchatowska kopalnia. Samorząd jednak nie zamierza oddać jezdni pod prace górnicze i uważa, że porozumienie w tej sprawie przestało obowiązywać. Dokument został podpisany w 2017 roku, a jednym z warunków oddania obwodnicy pod prace górnicze była budowa tzw. „drogi przez wkop”, która miała zastąpić obwodnicę.

Sytuacja zupełnie zmieniła się na początku 2022 roku po „rozbiorze Kleszczowa”, gdy na skutek decyzji rządu, część terenów, na których położona jest elektrownia Bełchatów, przekazana została sąsiedniej gminie Bełchatów. „Polski Kuwejt” stracił nie tylko grunty, ale też część wpływów podatkowych z PGE. Samorząd uznał wówczas, że zobowiązania stron podpisanych pod wspomnianym porozumieniem stały się niaktualne. Postanowił również przywrócić obwodnicy status gminnej drogi, co w efekcie zablokowało jakiekolwiek ruchy w związku z pracami górniczymi.

Wójt zaniepokojony. Czy to „samowolka” szefa koncernu?

Wygląda na to, że deklaracja Kasztelewicza, który wciąż pełni obowiązki prezesa PGE GiEK, wzbudziła niepokój w sąsiedniej gminie Bełchatów. Takiej reakcji trudno się dziwić, bo dla samorządu zmiana granic administracyjnych, okazała się przysłowiową „manną z nieba”. Na skutek decyzji poprzedniego rządu do gminy Bełchatów przyłączony został obręb geodezyjny Wola Grzymalina, na którym położona jest bełchatowska elektrownia. W praktyce oznaczało to ogromny zastrzyk finansowy dla samorządu. Po zmianie granic z tytułu podatków płaconych przez PGE do gminy Bełchatów każdego roku wpływa ok. 60-70 mln zł. Dzięki temu możliwe jest przeprowadzenie wielu inwestycji m.in. budowy nowych dróg, obiektów, kanalizacji, licznych remontów, gmina zakupiła nowe autobusy, planuje też inwestycje np. w placówki oświatowe czy obiekty sportowe. Utworzony został też specjalny fundusz, w ramach którego gm. Bełchatów dzieli się z sąsiednimi samorządami, przeznaczając część kwoty na inwestycje w pobliskich gminach. W przeciwieństwie do Kleszczowa, który wciąż dopomina się przywrócenia granic, zmianę pochwalają mieszkańcy gminy Bełchatów, bo jak sami przyznają, teraz jest „bardziej sprawiedliwe i biedniejszej gminie w końcu też coś skapnęło”.

Do deklaracji p.o. prezesa PGE GiEK odniosła się już gmina Bełchatów na oficjalnym profilu, twierdząc, że… szef koncernu mógł działać samowolnie.

- Z naszych informacji wynika, że ani treść, ani forma wystąpienia prezesa Kasztelewicza, nie zostały uzgodnione z pozostałymi członkami Zarządu PGE GiEK S.A. Tym bardziej nie były one uzgodnione z Zarządem PGE Polska Grupa Energetyczna S.A. - poinformował urząd gminy Bełchatów w mediach społecznościowych.

Władze gminy postanowiły zwrócić się do PGE o wyjaśnienia.

- Aby rozwiać wszelkie wątpliwości w tej sprawie, wystąpiliśmy do Dariusza Marca, Prezesa Zarządu PGE Polska Grupa Energetyczna S.A. o wyjaśnienie, czy i w jakim stopniu poczynania prezesa Kasztelewicza są zgodne ze stanowiskiem PGE – poinformowała gmina Bełchatów.

Wyrok korzystny dla... PGE

Co ciekawe, wystąpienie prezesa Kasztelewicza podczas sesji może być o tyle zaskakujące, że w sporze pomiędzy koncernem a samorządem o obwodnicę ze złożami węgla, szala zaczęła przechylać się na korzyść PGE. W ub. roku spółka chciała wywłaszczyć tereny, na których położona jest droga. Starostwo w Bełchatowie odmówiło jednak wszczęcia postępowania. PGE GiEK odwołał się do wojewody, który utrzymał w mocy decyzję starosty bełchatowskiego. Wskazał jednak, że dopiero „wyeliminowanie w trybie nadzwyczajnym z obrotu prawnego uchwały Rady Gminy Kleszczów o zaliczeniu nieruchomości do kategorii dróg gminnych” spowoduje usunięcie jej skutków i pozwoli na ponowne złożenie zawiadomienia o wywłaszczeniu przez PGE GiEK, gdy obwodnica nie będzie miała już statusu drogi gminnej.

Koncern uchwałę zaskarżył do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Łodzi, co jak się wydaje, okazało się przełomem. Jesienią ub. roku WSA stwierdził nieważność zaskarżonej uchwały, która zaliczała obwodnicę z powrotem do kategorii dróg gminnych, co teoretycznie z powrotem otwiera drogę PGE do próby wywłaszczenia terenów. Gmina Kleszczów złożyła jednak skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie, tak więc wszystko wskazuje na to, że sprawa zostałanie rozstrzygnięta w najbliższych miesiącach.

W takiej sytuacji wystąpienie prezesa PGE GiEK na sesji w Kleszczowie może wydawać się co najmniej zaskakujące. W kuluarach mówi się o politycznej rozgrywce tuż przed wyborami. Warto też zauważyć, że koncern PGE GiEK jest też w przededniu rozstrzygnięcia konkursu na prezesa i nowych wiceprezesów. O całą sytuację zapytaliśmy w PGE. Wciąż czekamy na odpowiedź. Kiedy tylko ją otrzymamy, oczywiście przekażemy stanowisko koncernu.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama