Polskie Sieci Elektroenergetyczne powołały zespół, który ma wyjaśnić, sprawę awarii w rozdzielni w Rogowcu. Według wstępnych ustaleń w stacji doszło prawdopodobnie do zwarcia co sprawiło, że w poniedziałek (17 maja) automatycznie wyłączono z systemu aż 10 bloków bełchatowskiej elektrowni. W jednej chwili krajowy system energetyczny został pozbawiony ogromnej ilości energii elektrycznej. Wyłączone bloki miały moc ok. 3,7 GW. Spółka zapewnia jednak, że nie spowodowało to przerw w dostawach energii elektrycznej i nie było odczuwalne dla odbiorców.
Wciąż jednak nie wiadomo do końca jak doszło do tak wielkiej awarii. PSE powołały zespół, który ma dokładnie wyjaśnić, dlaczego skutki awarii były aż tak rozległe.
- Przyczyny zdarzenia są badane, dotychczasowe ustalenia wskazują na błąd ludzki. Szczegółowych analiz wymaga przede wszystkim system zabezpieczeń – zarówno po stronie infrastruktury PSE, jak i Elektrowni Bełchatów – informuje spółka w komunikacie.
Wraz z wyłączeniem bloków bełchatowskiego zakładu z systemu pojawiły się teorie, że ktoś mógł zrobić to… celowo. Taki scenariusz wyklucza jednak PSE.
- Według zebranych do tej pory danych zakłócenie nie było efektem działań podmiotów trzecich, w tym aktywności w cyberprzestrzeni – zapewnia spółka.
PSE poinformowało również, że Krajowy System Elektroenergetyczny pracuje stabilnie i poniedziałkowe zdarzenie nie ma wpływu na jego funkcjonowanie.
Komentarze (0)