reklama
reklama

Dyrekcja KWB Bełchatów torpeduje referendum strajkowe. Związkowcy grożą prokuratorem

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: PGE GiEK

Dyrekcja KWB Bełchatów torpeduje referendum strajkowe. Związkowcy grożą prokuratorem - Zdjęcie główne

foto PGE GiEK

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kopalnia i ElektrowniaWładze bełchatowskiej kopalni uważają, że ewentualny strajk pracowników będzie nielegalny. Związkowcy mają problem z organizacją referendum, bo pracodawca nie wydał im list pracowników i zabronił oddelegowania części osób do przeprowadzenia głosowania. Komitet Protestacyjno-Strajkowy, pomimo sprzeciwu dyrektora, rozpoczął zbieranie podpisów.
reklama

Rośnie napięcie w KWB Bełchatów. Dyrektor zakładu przekazał związkowcom stanowisko, w którym zanegował legalność zgłoszonego przez związki zawodowe sporu zbiorowego. Jego zdaniem żądania związków zawodowych są zbyt ogólne i niemożliwe do spełnienia. W takiej sytuacji ewentualny strajk, w sprawie którego rozpoczęło się właśnie referendum będzie… nielegalny.

Przypomnijmy, że we wtorek, 3 listopada, zarówno w kopalni, jak i innych oddziałach PGE, rozpoczęło się referendum strajkowe. Organizacje związkowe żądają od pracodawcy rozmów i uzgodnienia z pracownikami planowanych zmian, które zapowiedziano w najnowszej strategii PGE. W związku z zapowiedziami odejścia od węgla, załoga obawia się o miejsca pracy. Więcej na ten temat można przeczytać w artykule pt. Ruszyło referendum w PGE. Górnicy i energetycy z Bełchatowa opowiedzą się za strajkiem?

reklama

Okazuje się, że władze kopalni nie zamierzają też ułatwiać przeprowadzenia referendum. Przed rozpoczęciem głosowania w sprawie strajku szefowie organizacji związkowych zwrócili się do dyrekcji o przekazanie imiennych list pracowników, uprawnionych do głosowania. Dyrektor odmówił. Nie wydał również zgody na oddelegowanie członków związków do przeprowadzenia referendum.

- Dyrekcja Kopalni stoi na stanowisku, że nie ma żadnych podstaw do strajku, a groźby związkowców w trudnym czasie pandemii są skrajnie nieodpowiedzialne – mówi Sandra Apanasionek, rzecznik prasowy PGE GiEK.

Przypomina również, że zarząd koncernu zaprosił związki zawodowe na spotkanie z władzami PGE, na którym miały być omawiane również sprawy będące „przedmiotem zainteresowania związków”, w tym również te związane ze strategią Grupy PGE. Związkowcy odmówili uczestnictwa w rozmowach.

reklama

- W ocenie dyrekcji Kopalni taka postawa tylko podtrzymuje atmosferę sporu i uniemożliwia dialog – informuje koncern PGE GiEK.

Piłeczkę odbijają związki zawodowe, które przypominają władzom PGE, że o rozmowy i dialog dopraszali się w licznych pismach, których przez ostatnie miesiące było wysłanych wiele. Według związkowców, obecne działania, to nic innego jak uniki ze strony PGE, które nie chce rozmawiać o realnych problemach, poruszanych przez organizacje związkowe w żądaniach sporów zbiorowych. 

- Minęło tyle miesięcy i nikt nie miał czasu spotkać się z reprezentacją pracowników i nagle chcą rozmawiać, ale tylko o strategii. Dlaczego nie o ważnych dla załogi sprawach, które poruszane są w żądaniach zawartych w sporze zbiorowym? Dlaczego nikt z PGE nie usiadł z nami do rokowań? – pyta retorycznie Waldemar Lutkowski, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Ruchu Ciągłego w KWB Bełchatów.

reklama

Odnosi się również do decyzji dyrektora, który podważył spór zbiorowy. Według związkowca, jest on legalny, tak jak i rozpoczęte referendum. Jak tłumaczy, dyrekcja nie przystąpiła do rokowań ze stroną związkową, choć ta wielokrotnie o to prosiła w licznych pismach. Zaznacza także, związkowcy mają prawo do strajku i powołuje się na konkrety zapis – art. 17 ust. 2 Ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych, który mówi, że strajk może być zorganizowany z pominięciem rozmów z pracodawcą, jeśli „bezprawne działanie pracodawcy uniemożliwiło przeprowadzenie rokowań lub mediacji”.

- Uważamy, że pracodawca podchodzi bezprawnie do tych kwestii, jeśli nadal będzie utrudniane przeprowadzenie referendum czy to w kopalni, czy też w innych oddziałach, zawiadomimy o tym Państwową Inspekcję Pracy oraz prokuraturę – mówi Waldemar Lutkowski.

Związkowcy zapewniają, że pomimo działań dyrekcji i odmowy wydania list czy zakazu oddelegowania osób do przeprowadzenia referendum, głosowanie wśród pracowników już się rozpoczęło. Podobnie jak w innych oddziałach PGE.

Takie działania już spotkały się z krytyką koncernu PGE GiEK, który stwierdził, że zbieranie podpisów w referendum „w sposób wymagający kontaktów interpersonalnych może znacząco wpływać na bezpieczeństwo pracowników w dobie pandemii koronawirusa”. Spółka odpiera również zarzuty związkowców odnośnie unikania rozmów. Na dowód podaje statystyki. Według PGE GiEK w okresie od marca 2020 r. odbyło się blisko 300 spotkań pracodawców PGE GiEK ze związkami zawodowymi, a także 7 spotkań plenarnych prezesa PGE ze „gremiami związkowymi funkcjonującymi w spółce”.

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
reklama
reklama