Górnicy i energetycy z PGE wciąż nie mają jasności co do tego, w jaki sposób w najbliższych latach będzie funkcjonowała energetyka konwencjonalna. Przez ostatnie kilka lat w energetyce było głośno o sztandarowym projekcie PiS, czyli Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego. Do nowego podmiotu miały zostać wydzielone elektrownie konwencjonalne i kopalnie węgla brunatnego, co jak przekonywali pomysłodawcy projektu, miało pozwolić spółkom energetycznym łatwiej pozyskiwać finansowanie na budowę OZE m.in. wiatraków i fotowoltaiki.
Nie brakowało jednak też głosów sceptycznych, wśród których było słychać, że NABE to kroplówka dla kopalni i elektrowni albo nawet „energetyczne hospicjum”. Wśród planowanych do wydzielenia zakładów znalazły się spółki wytwórcze największych producentów energii w kraju (PGE, Enea, Energa i Tauron). Nowy podmiot, który miał powstać na bazie spółki PGE GiEK z siedzibą w Bełchatowie, potrzebował jednak państwowych gwarancji finansowania m.in. na zabezpieczenie zakupu praw do emisji CO2. Ustawa w tej sprawie trafiła do Sejmu i została przegłosowana w połowie sierpnia. Senat w całości zawetował, a Sejm nie zdążył już weta odrzucić przed wyborami.
W ostatnim czasie prezes PGE – Wojciech Dąbrowski przyznał, że w koncernie wszystko jest przygotowane do powstania NABE. Podkreślił, że niezależnie od tego, kto będzie rządził w Polsce, to „musi dokończyć proces wydzielenia aktywów węglowych, bo to leży w interesie Polski”. Prezes odniósł się do pojawiających się nowych pomysłów na wydzielenie aktywów węglowych, które miałyby polegać na tym, aby stworzyć z elektrowni węglowych osobne spółki, które mogłyby ze sobą konkurować. Według Dąbrowskiego, to szybka ścieżka do redukcji mocy elektrowni węglowych. Zdaniem szefa koncernu, jeśli energetyka konwencjonalna będzie skupiona w jednym podmiocie, to elektrownie będą mogły być efektywnie zarządzane.
Co minister Budka sądzi o NABE?
Jaki pomysł na energetykę konwencjonalną będzie miał nowy rząd z premierem Donaldem Tuskiem na czele? Przypomnijmy, że na stanowisko ministra aktywów państwowych został powołany Borys Budka, który podczas pierwszego briefingu prasowego zabrał głos również w sprawie Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego. Nowy szef resortu przyznał, że na razie projekt powstania nowego podmiotu został wstrzymany.
- Przede wszystkim to jest wspólna decyzja nowej minister przemysłu, której prawdopodobnie będzie podlegało górnictwo wspólnie ze mną (…) Z pewnością docelowy model współpracy energetyki wytwarzania i wydobycia powinien opierać się na relacjach biznesowych. Jestem przeciwnikiem wielkiej centralizacji gospodarki, bo to po prostu nie wychodzi – mówił Borys Budka, minister aktywów państwowych.
Szef resortu przyznał, że jest ostatnią osobą, która „chciałaby z pozycji ministra ręcznie sterować spółkami” i jak dodał, muszą to być decyzje podejmowane w oparciu o dane i analizy ekspertów.
- Decyzje dotyczące przyszłości formuły NABE, jednej lub kilku będą podejmowane po audycie, żeby można podejmować strategiczne decyzje, trzeba mieć rozeznanie w tym co jest prawdą, co jest do zweryfikowania, i przede wszystkim mieć rzetelne wyliczenia – powiedział minister Budka.
Przypomniał również, że poprzednia większość parlamentarna, pomimo uchwalenia ustawy o NABE w Sejmie i jej późniejszym odrzuceniu przez Senat, nie zdecydowała się na przyjęcie jej ponownie w Sejmie.
- Ten projekt upadł, ponieważ Sejm nie został zwołany ponownie. Zasada dyskontynuacji spowodowała, że jeśli chodzi o NABE, to prace będą musiały rozpocząć się od podstaw, jeśli podejmiemy decyzję, żeby ten projekt kontynuować. Na dziś takiej decyzji nie ma – mówił minister Borys Budka.
Przypomnijmy, że w największej elektrowni konwencjonalnej w kraju oraz kopalni węgla brunatnego w okolicach Bełchatowa pracuje około siedmiu tysięcy osób, a także kilka tysięcy pracowników spółek zależnych PGE. Obecnie Elektrownia Bełchatów pokrywa około 20 proc. krajowego zapotrzebowania w energię elektryczną.
- Ludzie czekają z niecierpliwością na dalsze decyzje, bo tak naprawdę to nikt nie wie na czym teraz stoi, jaka będzie przyszłość naszych zakładów – mówi jeden z bełchatowskich górników.
Na kluczowe decyzje trzeba będzie z pewnością jeszcze poczekać. Czy będą pomyślne dla Bełchatowa?
Komentarze (0)