reklama

Kłótnia o Złoczew w sejmie. Związkowiec z Bełchatowa: ''Ekolodzy niech skaczą z Tatr!''

Opublikowano:
Autor:

Kłótnia o Złoczew w sejmie. Związkowiec z Bełchatowa: ''Ekolodzy niech skaczą z Tatr!'' - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WydarzeniaBurzliwa dyskusja zamieniająca się w kłótnię i jednocześnie brak konkretów w sprawie budowy kopalni, która w przyszłości ma zasilić w węgiel bełchatowską elektrownię. Podczas posiedzenia parlamentarnego zespołu ds. Złoczewa padło wiele mocnych słów. Wiceminister zapowiedział, że „jest za odkrywką Złoczew”, ale od przedstawicieli rządu czy PGE zebrani nie usłyszeli konkretów. Z kolei ekolodzy ostrzegali przez suszą w regionie i zanieczyszczeniem powietrza. Dłużni nie pozostawali im związkowcy z bełchatowskiej kopalni i elektrowni, którzy zapowiedzieli protesty w stolicy.

Nie było przełomu i konkretnych informacji w sprawie koncesji dla odkrywki Złoczew, na które liczyło kilkadziesiąt osób, jakie pojawiły się na posiedzeniu parlamentarnego zespołu ds. Złoczewa. W dyskusji wzięli udział posłowie, naukowcy, samorządowcy, przedstawiciele PGE, ekolodzy, członkowie stowarzyszeń, jak i przedstawiciele związków zawodowych z Bełchatowa.

Adam Gawęda, wiceminister aktywów państwowych mówił, że nie można ograniczać dostępności do złóż strategicznych, ale także jednocześnie wykluczać technologii niskoemisyjnych. Podkreślił, że w polityce energetycznej kraju do 2040 roku jest uwzględnione złoże Złoczew. Jednak ostateczną decyzję w sprawie tej inwestycji podejmie PGE. Dodał jednocześnie, że górnictwo węglowe musi wykorzystać nowoczesne technologie.

- Dziś sytuacja jest taka, że po zajęciu stanowiska ministerstwa energii, w tej chwili ministerstwa aktywów państwowych, którego jestem reprezentantem i członkiem, decyzja o ostatecznej kwestii związanej z udzieleniem koncesji pozostaje w rękach ministra środowiska. Jesteśmy za tym, żeby koncesja została udzielona - powiedział wiceminister Adam Gawęda.

Z kolei Marek Ciapała, wiceprezes PGE GiEK poinformował, że przy spełnieniu wszystkich warunków, rozpoczęcie wydobycia ze złoża Złoczew możliwe jest od 2032 roku i ta inwestycja zastąpiłaby kończący się węgiel odkrywkach koło Bełchatowa.

- Wykorzystanie węgla ze złoża Złoczew będzie możliwe po wypełnieniu warunków w programie dla sektora górnictwa. Będzie zależało to od otoczenia regulacyjnego krajowego i zagranicznego, a głównie kształtu polityki energetycznej Polski – powiedział Marek Ciapała.

Ryszard Wasiłek, wiceprezes PGE podkreślił, że inwestycja w Złoczewie nadal jest „w kręgu zainteresowania” PGE, mimo tego, że „trudna polityka klimatyczna UE nie sprzyja takim inwestycjom”. Zapewnił, że po uzyskaniu koncesji, będą prowadzone analizy ekonomiczne i społeczne.

W trakcie burzliwej dyskusji do głosu doszli też przeciwnicy budowy odkrywki m.in. ze Stowarzyszenia „Nie dla Odkrywki Zloczew”, którzy uważają, że budowa kopalni to wysiedlenie 33 miejscowości wraz z 3 tys. mieszkańców. Ich zdaniem osuszenie terenu spowoduje bardzo duże straty w środowisku na skutek leja depresyjnego.

- A jakie będą skutki tej inwestycji? Likwidacja tysięcy miejsc pracy w rolnictwie i upadłość firm, powstanie odkrywki nie pokryje potrzeb zatrudnienia, bo większość miejsc pracy zajmą pracownicy z kopalni, którzy są wykwalifikowani i i z pewnością przy wsparciu związków zawodowych wygrają konkurencję o stanowiska pracy – powiedziała Jolanta Nikta ze Stowarzyszenia „Nie dla Odkrywki Złoczew”.

Głos w dyskusji zabrali też przedstawiciele świata nauki. Prof. Władysław Mielczarski z Politechniki Łódzkiej podkreślił, że „największym zadaniem, jakie stoi przed energetyką, jest zbudowanie 14 bloków węglowych, co w ciągu 20 lat kosztowałoby około 80 miliardów złotych, a rocznie ok. 4 miliardów”.

- Przypomnę tylko, że na zbrojenia typu latające zabawki czy jeżdżąc pojazdy na gąsienicach wydajemy 30 miliardów rocznie – zauważył prof. Mielczarski.

Zaznaczył, że Niemcy spalają 3 razy tyle węgla brunatnego co Polska. - W naszym kraju jest to rocznie 50 mln ton, a u naszych zachodnich sąsiadów 160 mln ton - powiedział profesor. Przypomniał też, że najwięksi emitenci CO2 m.in. Chiny, Rosja, Indie, Brazylia i Arabia Saudyjska nie przyjęły deklaracji wiążących w sprawie polityki klimatycznej, a USA się z nich wycofało. Odniósł się tez to pomysłu budowy farm wiatrowych na Bałtyku. Określił je jako „nierealne”.

- To jest nowa moda. Nawet na morzu wiatr nie zawsze wieje. Największy żaglowiec na świecie, który brał udział w regatach bałtyckich Ryga- Szczecin, stał przez trzy dni w porcie, jak i całe regaty, ponieważ na Bałtyku nie było najmniejszego powiewu wiatru. Czy gospodarka przez 3 dni bez wiatru wytrzyma? - pyta retorycznie prof. Władysław Mielczarski.

Waldemar Lutkowski, przewodniczący ZZPRC w KWB Bełchatów podkreślił, że potrzeba szybkiej decyzji w sprawie Złoczewa, bo czas ucieka. Jak dodał, jest przestrzeń czasowa na uruchomienie odkrywki pomiędzy 2030 a 2035 rokiem. W kolejnych latach może być już za późno.

- My sobie tak dziś mówimy, że świeci światełko i telefony mamy naładowane (...). Chciałbym, aby dzieci Polaków wychowywały się w zdrowym klimacie. Każdy by to chciał. Uczestniczyliśmy w wielu spotkaniach w Komisji Europejskiej, to tam też usłyszeliśmy, że Polska jest kawałeczkiem w Europie w kontekście emisji CO2. Natomiast Amerykanie, Chiny, Indie czy Ameryka Południowa z troską o emisję mają niewiele wspólnego. Jak będziemy dalej kontynuować nasze polskie działania tylko na potrzeby UE, to my się sami zarżniemy jako Polacy – mówił w mocny słowach Waldemar Lutkowski.

W czasie dyskusji posłanka Lewicy Anita Sowińska z Piotrkowa Tryb. zwracała uwagę, że gra nie toczy się jedynie o zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego w kraju, ale też o czyste powietrze. Krytykowała też system energetyczny, który nazwała przestarzałym.

- Za redukcję CO2 odpowiada energetyka oparta na spalaniu paliw kopalnych, zwłaszcza węgla. Od naszych decyzji tu i teraz zależy, czy państwa dzieci i wnuki będą żyły i w jakim środowisku będą żyły – mówiła posłanka Anita Sowińska. - Musimy przemodelować nasz system energetyczny, aby nie był oparty na gospodarce liniowej. To jest przestarzały system, to trzeba zmienić – powiedziała Sowińska.

Płomienne wystąpienie posłanki Lewicy przerwała przewodnicząca zespołu posłanka PiS z Bełchatowa – Małgorzata Janowska.

- Ale na co chce pani zmienić? Słucha pani ze zrozumieniem? - wtrąciła Małgorzata Janowska

- Proszę mi nie przerywać – odparła posłanka Sowińska.

Janowska ostrzegła, że zabierze posłance Lewicy głos, ta odparła, że „prosi, aby nie używać siły”, co sala skwitowała śmiechem. W swoim wystąpieniu stwierdziła, że „Prawo i Sprawiedliwość oszukuje swoich wyborców, a Lewica chce dać miejsca pracy i zrobić dobrze dla dzieci”. Na to przewodnicząca zespołu z przekąsem stwierdziła, że posłanka Sowińska „powinna słuchać profesorów, bo internet to nie jest jedyne źródło wiedzy”. Do dyskusji włączyła się też posłanka Beata Mateusiak-Pielucha, która zwracając się do posłanki Lewicy stwierdziła, że „poziomem udowadniania swoich racji sięgnęła Pudelka”. Takim poziomem dyskusji polityków byli zniesmaczeni niektórzy uczestnicy spotkania. Dyskusja nabierała jednak coraz wyższej temperatury. Gorzkich słów w stronę rządzących, jak i protestujących ekologów nie szczędzili związkowcy z Bełchatowa.

Andrzej Nalepa, przewodniczący ZZPRC w elektrowni Bełchatów stwierdził, że jest rozczarowany nieobecnością Głównego Geologa Kraju i brakiem konkretnych informacji na temat dalszych losów koncesji dla Złoczewa. Skrytykował też niektórych polityków, którzy jego zdaniem, powinni walczyć o region, a nie „martwić się o zbawienie świata”. Mocno dostało się też ekologom, których związkowiec... wysłał w Tatry.

- Mówienie o tym jakie jest zagrożenie z powodu ocieplenia to jest mitologia. W starożytnym Egipcie kiedy chciano poprzeć pewne ruchy społeczne i gaszono światło. Później je zapalano. W tej chwili jest hasło mówmy, że się ociepla przez CO2. Dziwię się państwu ekologom, że nie likwidujecie tego śladu węglowego. Tatry są wysokie, wejść i skakać! I będzie ślad węglowy zlikwidowany. Przynajmniej w tym zakresie – powiedział Andrzej Nalepa.

Adam Olejnik, przewodniczący MZZ Odkrywka stwierdził, że jest mu wstyd za posłankę Lewicy i za to „co powiedziała”. - Kiedyś pani chciała zamknąć kopalnię, ale na szczęście poparcie macie takie, a nie inne – powiedział Adam Olejnik, który odniósł się też, do braku decyzji w sprawie koncesji.

- Do dnia dzisiejszego jej nie ma. Przyjechaliśmy wyrazić złość pracowników kopalni i elektrowni. Prosimy o przekazanie wszystkim decydentom w naszym kraju, że zaczynamy protesty. W tym miesiącu do Warszawy zawitamy raz jeszcze, ale już nie w garniturach, ale w większej grupie z górnikami. Wtedy chciałbym zobaczyć panią poseł Sowińską jak przywita reprezentację pracowników – powiedział Adam Olejnik.

Szef kopalnianej „Odkrywki” odniósł się też do działań ekologów i obecności niemieckiej telewizji podczas posiedzenia. Wyraził zdziwienie, że niemieckie media interesują sprawy „polskiego węgla i górników”. W mocnych słowach skrytykował działania organizacji ekologicznych.

- W Białorusi nastąpił pożar elektrowni jądrowej. Dlaczego tam nie jedziecie? Tam powinniście być. Potraficie przyjeżdżać do Bełchatowa, wchodzić na chłodnię kominową , z której wychodzi para energetyczna i mówić o zanieczyszczeniach? Bzdury totalne! Ludzie zastanówcie się nad tym co robicie. Zastanówcie się nad swoim zdrowiem. Niekoniecznie fizycznym. Dziękuję za uwagę – w takich mocnych słowach związkowiec zakończył posiedzenie parlamentarnego zespołu.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE