W manifestacji organizowanej przez Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych wzięli udział nie tylko przedstawiciele branży górniczej i energetycznej, ale także pracownicy przemysłu m.in. chemicznego, stalowego czy hutniczego. Kilkaset osób zgromadziło się tuż przed południem przy siedzibie Prawa i Sprawiedliwości przy ul. Nowogrodzkiej, gdzie zostawiono petycję, która ma zostać przekazana na ręce prezesa PiS – Jarosława Kaczyńskiego.
Związkowcy podczas wystąpień podkreślali, że manifestacja to protest przeciwko najnowszej polityce energetycznej kraju, który zakłada odchodzenie od węgla. Według protestujących oznacza to "cichy wyrok dla górnictwa".
- To od nas górników i energetyków zależy czy ta branża przetrwa. Oddamy Niemcom naszą energetykę na węgiel? Nie! (...) Myślę, że na dzisiejszej manifestacji to się nie zakończy, bo przyjechaliśmy tutaj walczyć o nasze miejsca pracy, byt naszych rodzin i rozwój społeczno-gospodarczy naszych regionów. My z Bełchatowa i Turowa przyjechaliśmy tutaj walczyć o koncesję i niedotrzymane obietnice tego rządu o nowych odkrywkach i repolonizacji polskiego przemysłu – powiedział podczas manifestacji Adam Olejnik, przewodniczący MZZ "Odkrywka" w KWB Bełchatów.
Zaznaczył, że związkowcy nie bez powodu przybyli pod siedzibę PiS przy ulicy Nowogrodzkiej.
- Tutaj na ulicy Nowogrodzkiej zapadają strategiczne dla Państwa decyzje. Przyjechaliśmy tutaj nie po to, aby walczyć z rządem, ale domagać się swoich miejsc pracy. Jak mamy utrzymać rodzinę, jak zaraz możemy stracić pracę? W branży węgla brunatnego jest 40 tys. osób zatrudnionych – krzyczał do megafonu Adam Olejnik.
Później manifestacja przeszła ulicami Warszawy przed kancelarię premiera, gdzie również przekazano petycję.