Gminna spółka ma już 2,5 miliona straty. Czy ogromna pożyczka pomoże reanimować przedsiębiorstwo?

Opublikowano:
Autor:

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wydarzenia Przedsiębiorstwo Komunikacji, Transportu i Usług Komunalnych Gminy Bełchatów generuje coraz większe straty. Obecny bilans to blisko 2,5 mln zł na minusie, co sprawia, że nad gminną spółką wisi groźba upadłości. Z początkiem lipca prezes przedsiębiorstwa - Paweł Ciotucha na łamach oficjalnego portalu gminy Bełchatów przedstawił plan ratunkowy dla przedsiębiorstwa.

W roli przypomnienia... Spółka powstała w czerwcu 2013 roku w wyniku przekształcenia Referatu Usług Komunalnych Gminy Bełchatów. Jej założycielem była gmina Bełchatów, która obecnie jest jedynym wspólnikiem posiadającym 100% udziałów. Początkowo działania spółki miały obejmować głównie dowóz dzieci do szkół oraz utrzymanie dróg gminnych. Potem, spółka zajęła się także budową i eksploatacją sieci wodociągowej i kanalizacyjnej oraz obsługi ujęć wody w Hucie i Ławach. Jej prace skupiają się przede wszystkim na zleceniach gminy Bełchatów.


Już od kilku lat spółka miała poważne problemy finansowe, a w 2017 roku jej zadłużenie osiągnęło znamienną kwotę 1 mln zł. Pojawiło się pytanie, czy spółka, która generuje tak duże straty powinna istnieć. Były wójt Kamil Ładziak bronił przedsiębiorstwa tłumacząc, że jest ono potrzebne do utrzymania dróg, wodociągów oraz prac konserwatorskich, etc. Ówczesna działalność przedsiębiorstwa przykuła także uwagę Regionalnej Izby Obrachunkowej, która wykryła wiele nieprawidłowości.


Wdrożono plan ratunkowy - zredukowano etaty oraz dokapitalizowano spółkę bezgotówkowo poprzez przekazanie jej przez gminę nieruchomości, na których zakład prosperuje.


Po dwóch latach problem finansowy wraca jak bumerang i to ze zdwojoną siłą. Obecnie straty gminnej spółki wynoszą blisko 2,5 mln zł i jak przyznaje obecny jej prezes, w zestawieniu z całkowitą jej wartością - 3,5 mln zł - powinna ona ogłosić upadłość. Zadłużenie przedsiębiorstwa bowiem przekracza połowę jego wartości. Analizując rachunek ekonomiczny, spółka nie powinna więc już istnieć. Z początkiem lipca w wywiadzie opublikowanym na oficjalnym portalu gminy Bełchatów, szef spółki Paweł Ciotucha zaprezentował wizję jej utrzymania i dalszego funkcjonowania. Najłatwiejszym działaniem byłoby dokapitalizowanie zakładu w postaci finansowej przez właściciela, ale to niestety nie wchodzi w grę z powodu fatalnej sytuacji budżetowej gminy Bełchatów. Zarząd bierze pod uwagę natomiast przekazanie spółce dodatkowych nieruchomości, które finalnie zwiększyłyby jej wartość. Wtedy nie musiałaby ona ogłaszać upadłości. Mimo tego, że pomysł pozwoli "reanimować" przedsiębiorstwo i uchronić je przed upadłością, to nadal nie eliminuje sedna problemu, czyli ogromnego długu. Dodatkowo, pozostaje kwestia zobowiązań wobec innych podmiotów, dlatego też spółka zdecydowała się na zaciągniecie pożyczki. Jak informuje Paweł Ciotucha, jeszcze w tym tygodniu podpisane zostaną odpowiednie dokumenty. Łączna kwota pożyczonych pieniędzy opiewać będzie na około 1 mln zł (ok. 800 tys. zł na spłatę zadłużenia i sprzęt, a ok. 200 tys. na bieżące wydatki przedsiębiorstwa).


Rodzi się pytanie, skąd potem wziąć pieniądze, aby spłacić zaciągniętą pożyczkę? Paweł Ciotucha wyjaśnia, że zleceń spółka pozyskuje coraz więcej, dzięki czemu mają pojawiać się nowe zyski. Ponadto, poczyniono już pierwsze kroki w kierunku zaoszczędzenia funduszy poprzez redukcję etatów, w dziale administracji od początku roku ubyło ich trzy. Obecnie przedsiębiorstwo zatrudnia 33 osoby.

Mamy też niewykorzystane powierzchnie do wynajęcia w naszym budynku w Niedyszynie, chcemy poszukać tam najemców - dodaje prezes spółki Paweł Ciotucha.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE