Wszystko miało swój początek w miejscowości Wadlew w gminie Drużbice. Tam na rondzie, kierująca oplem kobieta zatrzymała się przed przejściem dla pieszych, by przepuścić idącego mężczyznę. Wtedy w tył jej samochodu uderzyła osobowa honda.
- Kierujący tym pojazdem mężczyzna nie chciał podać swoich danych i prosił kobietę, aby nie wzywała policji, gdyż nie posiada uprawnień do kierowania pojazdami. Kiedy zorientował się, że 24-latka wezwała policję, sprawca zdarzenia wsiadł do samochodu i odjechał – relacjonuje Iwona Kaszewska, rzecznik bełchatowskiej policji.
Świadkowie zapamiętali numer rejestracyjny hondy, a także podali policjantom rysopis mężczyzny. Szybko okazało się jednak, że to niejedyne zdarzenie, do jakiego doprowadził tego dnia. Gdy funkcjonariusze pracowali na miejscu kolizji w Wadlewie, do bełchatowskiej komendy wpłynęło kolejne zgłoszenie. Tym razem poszkodowaną była 63-letnia kobieta.
- Zgłosiła kolizję z hondą o identycznych numerach rejestracyjnych. Podała, że kiedy jechała citroenem z Bełchatowa w kierunku Wadlewa, na łuku drogi w Drużbicach, jadący z przeciwnego kierunku kierowca hondy, zjechał na jej pas ruchu, uderzył w bok jej pojazdu i nie zatrzymując się, odjechał z miejsca zdarzenia – mówi Kaszewska.
Podczas kolizji uszkodzony został również trzeci samochód. Elementy z urwanego lusterka citroena uderzyły bowiem w jadącego za nim mercedesa. Ustaleniem sprawcy wypadku zajęli się policjanci z posterunku w Drużbicach.
Poszukiwania kierowcy zakończone w Bełchatowie
- Idąc tropem właściciela hondy, który figurował w policyjnych systemach, dotarli do byłego właściciela pojazdu, który oświadczył, że auto sprzedał kilka lat wcześniej. Poszukiwanie sprawcy utrudnione było między innymi faktem, że nowy właściciel nie przerejestrował pojazdu. Aby dotrzeć do sprawcy kolizji, policjanci wykonali szereg policyjnych czynności – przekazuje Iwona Kaszewska.
Kierowcę znaleziono w Bełchatowie. Mundurowi na jednym z osiedli zauważyli bowiem hondę, której uszkodzenia odpowiadały tym powstałym podczas dwóch kolizji. W takiej sytuacji policjanci rozpytali okolicznych mieszkańców i w ten sposób ustalili sprawcę.
- Jest nim 50-letni mieszkaniec Bełchatowa, który nie posiada uprawnień do kierowania pojazdami. Materiały sprawy z wnioskiem o ukaranie trafiły już pod ocenę bełchatowskiego sądu. Mężczyzna musi liczyć się z odpowiedzialnością za spowodowanie niebezpieczeństw w ruchu drogowym i kierowanie pojazdem bez uprawień – wyjaśnia Kaszewska.
Komentarze (0)