Elbest tonie, straty sięgają już 100 mln zł! Czy nowy prezes z ramienia PiS wyciągnie spółkę z tarapatów?

Opublikowano:
Autor:

Elbest tonie, straty sięgają już 100 mln zł! Czy nowy prezes z ramienia PiS wyciągnie spółkę z tarapatów? - Zdjęcie główne

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wydarzenia Hotele i ośrodki spółki Elbest pochłaniają kolejne miliony. Związkowcy alarmują, że w ciągu ostatnich lat spółka wygenerowała łącznie… 100 mln zł strat! Wskazują też na grzechy zaniedbań i nadużyć. Tymczasem koncern PGE GiEK po raz kolejny wymienił w spółce prezesa i zapowiada restrukturyzację. Załoga obawia się kolejnych zwolnień i sprzedaży hoteli.

Kiedy w 2001 roku powołano do życia spółkę Elbest niewiele wskazywało, że kilkanaście lat później będzie ona na krawędzi finansowej katastrofy. Na początku XX wieku zakład rozwijał się dynamicznie, budował nowe hotele jak np. obiekt w Krynicy. Ośrodki Wawrzkowizna i Słok cieszyły się niesłabnącą popularnością wśród bełchatowian. Dobrze na rynku radziły sobie bełchatowski Sport Hotel i hotel Wodnik na Słoku. W kolejnych latach wraz z powstaniem koncernu PGE GiEK i konsolidacją branży hotelarskiej w PGE, spółka Elbest pod swoje skrzydła przejęła kolejne hotele i ośrodki m.in. nad Soliną, wyspie Wolin czy Szklarskiej Porębie. Właścicielem spółki zostało PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, później przeszła ona pod skrzydła Polskiej Grupy Energetycznej. Dziś, kiedy pytamy jednego z pracowników o sytuację w hotelach i ośrodkach Elbestu, ten tylko z rezygnacją kiwa głową.

- Nikt nie ma pomysłu na te obiekty, nie ma zarządzania, zmieniają kolejnych prezesów, którzy za nic nie są odpowiedzialni. Wszyscy udają, że próbują coś zrobić, ale tak naprawdę to już jest chyba trochę takie reanimowanie trupa – mówi w mocnych słowach jeden z pracowników.

O kłopotach finansowych Elbestu słychać już od dawna. Na przełomie ubiegłego i obecnego roku rozpoczęto restrukturyzację, która miała poprawić sytuację w spółce. Lekarstwem na całe zło miała być... redukcja zatrudnienia polegająca na przeniesieniu pracowników do innych spółek. Pisaliśmy o tym w artykule pt. „Ciężka sytuacja w Elbeście. Ponad 100 osób musi odejść z pracy. PGE GiEK: Trwa restrukturyzacja”. Fatalną sytuację w spółce Elbest nagłaśniają związki zawodowe, które domagają się działań od PGE, a także wyciągnięcia konsekwencji od osób, które zarządzały spółką w poprzednich latach. Były już prezes Elbestu na spotkaniu z organizacjami związkowymi zdradził, że skumulowane w ostatnich latach straty sięgnęły blisko 100 mln zł.

- Zmieniają się prezesi i nie widać tutaj, aby ktoś miał pomysł. Wciąż popełniane są te same błędy. Niestety przykre jest to, że jedynym rozwiązaniem, na jakie wpadli zarządzający, to redukcja zatrudnienia. Grupa pracowników przeszła do innych oddziałów, a część osób niestety straciła pracę – mówi Andrzej Nalepa, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Ruchu Ciągłego w Elektrowni Bełchatów. - Czekamy na ruch pani prezes, odpowiedzialność powinna zostać wyciągnięta od poprzedników, wszystko dotychczas działo się tutaj bez jakiejkolwiek kontroli.

Zofia Kędziak, przewodnicząca Związku Zawodowego „Zjednoczeni” w Elbeście podkreśla, że ogromne straty spółki nie wzięły się znikąd. Jak zaznacza, problemy zaczęły się od 2012 roku, gdy po raz pierwszy zaczęto mówić o sprzedaży hoteli oraz likwidacji ośrodków Wawrzkowizna i Słok. Przez lata wraz z kolejnymi prezesami trwał rozrost administracji w Elbeście. Przyjmowane były kolejne osoby z polecenia politycznego i to za naprawdę niemałe apanaże.

- Przybywało kolejnych dyrektorów, kierowników czy biur administracyjnych. To wszystko generuje ogromne koszty, bo zarabiają oni niemało, a zwykłym pracownikom zabrano nawet dodatki stażowe – mówi Zofia Kędziak.

Szefowa organizacji związkowej wskazuje na kolejne przykłady, które przez lata generowały ogromne straty w spółce. Jak mówi, wśród pracowników nie jest tajemnicą, że w hotelach Elbestu organizowano tzw. „przyjęcia VIP” po mocno promocyjnych cenach i z ogromnymi rabatami. Podobnie było z noclegami w hotelach, gdzie wybrane osoby mogły nocować za symboliczne kwoty. Z kolei w Wodniku część pokojów hotelowych zamieniono na biura. Dyrektorzy byli nagradzani sowitymi premiami, a na przykład prezes, który zanotował wielomilionową stratę, po odwołaniu ze stanowiska został przeniesiony do pracy w bełchatowskiej elektrowni.

Związek organizował protesty, pisał do prokuratury, jeździł ze skargą do władz PGE czy nawet ministra Tchórzewskiego. Wszystkie apele i prośby o interwencję w Elbeście pozostawały bez echa. Związkowcy liczą, że nowa prezes PGE GiEK posprząta „stajnię Augiasza” w Elbeście.

- To jest ostatnia szansa, bo inaczej to wszystko runie z wielkim hukiem. Naprawdę mamy wielką nadzieję na normalność w Elbeście, ale musi powstać zespół, który to wszystko sprawnie zorganizuje. No i trzeba mocno odchudzić rozbudowaną do granic możliwości administrację. Teraz wszystko w rękach nowych zarządzających. Czy spełnią swoje obietnice? Czas pokaże – mówi Zofia Kędziak.

Przewodnicząca „Zjednoczonych” przyznaje też, że otrzymuje mnóstwo telefonów od pracowników, którzy pytają: co dalej z Elbestem?

- Ludzie dzwonią i pytają, czy mają jeszcze przychodzić do pracy, czy może już nas zamykają – mówi Zofia Kędziak.

Jak do sprawy odnosi się właściciel? Koncern PGE GiEK tłumaczy, że na ujemny wynik finansowy wpłynęło wiele czynników, w tym znaczne nakłady finansowe przeznaczone na remonty obiektów spółki. PGE przypomina też, że na przełomie ubiegłego i obecnego roku Elbest opracował plan restrukturyzacji.

- Jednak ze względu na dynamiczną sytuację związaną ze stanem epidemii, prowadzone są analizy i podejmowane działania dostosowane do zmieniających się warunków funkcjonowania. Działania restrukturyzacyjne będą miały na celu poprawę efektywności ekonomicznej firmy – mówi Sandra Apanasionek, rzecznik prasowy PGE GiEK.

Obecnie w Elbeście zatrudnionych jest ponad 360 osób. Jak podkreśla PGE, zadania w poszczególnych obiektach hotelowych realizowane są "zgodnie z dyspozycjami pracodawcy".

- Pracodawca zapewnia miejsca pracy pomimo trudnej sytuacji na rynku hotelarskim spowodowanej skutkami epidemii COVID–19 – mówi Sandra Apanasionek.

Od kilkunastu dni w Elbeście rządzi już nowy prezes. To Michał Król, były radny PiS w Łodzi i łódzkim sejmiku. Z zawodu jest… adwokatem i niewiele dotąd miał wspólnego z branżą hotelarską. Koncern PGE GiEK poproszony o odniesienie się do tej zaskakującej nominacji poinformował, że nie komentuje zmian personalnych. Jedno jest jednak pewne. Przed nowym szefem Elbestu niezwykle trudne zadanie i dużo pracy. Czy adwokat wyciągnie z kłopotów spółkę notującą w ostatnich latach wielomilionowe straty? Czas pokaże czy dołączy do coraz dłuższej "niechlubnej" listy tych, którym się nie udało albo będzie osobą, która wydobędzie tonącą spółkę na powierzchnię.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE