Jeśliby zapytać bełchatowskich kierowców o stan ulic w naszym mieście, to z całą pewnością zarządzający jezdniami miejskimi, gminnymi czy powiatowymi usłyszeliby kilka gorzkich słów. Pomimo częstych remontów, wciąż musimy borykać się z dziurami, nierównościami czy wybojami. Okazuje się, że miasto planując remonty dróg od pewnego czasu mierzy się z jeszcze jednym problemem, a mianowicie rosnącym poziomem wód gruntowych, które uciążliwe są szczególnie przy starszych drogach, gdzie brakuje dobrego odwodnienia.
Problem zasygnalizował niedawno wiceprezydent Bełchatowa - Dariusz Matyśkiewicz, podczas jednej z sesji miejskich w trakcie dyskusji o remoncie alei Wyszyńskiego czy ul. Czyżewskiego, na których wykonawcy w ramach gwarancji dokonywali poprawek.
- Mamy na mieście sytuacje, w których pojawiające się wody powierzchniowe, tak jakby powracały na teren naszego miasta i robią drobne spustoszenia. Zapadające się części fragmentów ulic czy chociażby innych gruntów właśnie spowodowane są tym, że te wody gruntowe pojawiają się w miejscach, gdzie wcześniej ich nie było – stwierdził Dariusz Matyśkiewicz.
Zaznaczył, że wody gruntowe będą płatać „różne figle” ze względu na przesuwające się prace w kopalni Bełchatów ze starej odkrywki w kierunku Chabielic i Szczercowa. O sprawę zapytaliśmy w bełchatowskim magistracie.
- Z informacji Urzędu Miasta Bełchatowa wynika, że w związku z przesunięciem wydobycia węgla w bełchatowskiej kopalni, wchodzącej w skład PGE GiEK S.A. zmienia się również wysokość wód gruntowych. Od strony wschodniej jej poziom został przywrócony, do pierwotnego, czyli sprzed rozpoczęcia działalności wydobywczej – mówi Kryspina Rogowska, rzecznik prasowy magistratu.
Przypomnijmy, że w latach 70. i 80. na skutek odwadniania złoża węgla brunatnego „Bełchatów” powstał lej depresyjny, który wpłynął znacząco na obniżenie wód powierzchniowych. Zjawisko to nie ominęło również Bełchatowa. Wygląda na to, że teraz gdy odkrywka oddala się od Bełchatowa, wody gruntowe z powrotem się podnoszą. Na sytuację zamierza reagować miasto.
Rzeczniczka magistratu zapewnia, że aktualnie wszystkie nowe projekty dotyczące przebudowy, budowy czy modernizacji dróg, chodników i parkingów uwzględniają „zaistniałe nowe okoliczności”.
- Warto nadmienić, że niektóre problemy ujawniają się w momencie gwałtownych opadów deszczu, które w ostatnich latach coraz częściej odnotowywane są na terenie miasta, jak i całego kraju. Powstałe w ten sposób krótkotrwałe podtopienia są wyzwaniem dla wielu samorządów – mówi Rogowska.
O całą sprawę zapytaliśmy w koncernie PGE GiEK. Okazuje się, że faktycznie gmina i miasto Bełchatów, znajdujące się po prawej stronie Widawki, od kilkunastu lat znajdują się po zasięgiem leja depresji, co potwierdzałoby też obserwacje miasta związane z przywróceniem poziomu wód gruntowych. Kopalnia zwraca jednak uwagę też na bardziej obfite opady deszczu.
- Położenie poziomu wód gruntowych w tym rejonie jest kształtowane przede wszystkim przez wysokość opadów atmosferycznych – informuje Sandra Apanasionek, rzecznik prasowy PGE GiEK.
Jak dodaje, w naszym regionie naturalne wahania wód gruntowych sięgają od 1 metra w ciągu miesiąca i do 4 m w ciągu roku hydrologicznego (liczonego od października do października). Pod względem ilości opadów rok 2022 na przeważającym obszarze był okresem powyżej średniej z wielolecia.
- Monitoring wielkości opadów prowadzony jest przez Kopalnię Bełchatów na 28 stacjach opadowych, co pozwala na szczegółową charakterystykę każdego roku hydrologicznego oraz ocenę wpływu zmian warunków atmosferycznych na poziom wód gruntowych. Według oceny służb Kopalni wysoki poziom wód gruntowych w analizowanym okresie wynika z bardziej intensywnych opadów atmosferycznych – mówi rzeczniczka PGE GiEK.
Komentarze (0)