reklama

Czy kopalniana ekspansja pozbawiła ją bezprawnie domu? Mieszkanka gminy Kleszczów twierdzi, że została okradziona

Opublikowano:
Autor:

Czy kopalniana ekspansja pozbawiła ją bezprawnie domu? Mieszkanka gminy Kleszczów twierdzi, że została okradziona - Zdjęcie główne

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WydarzeniaStarostwo przeprowadziło egzekucję administracyjną i wysiedliło mieszkankę posesji w Dębinie (gmina Kleszczów). W tym miejscu bełchatowska kopalnia planuje wydobywać bowiem węgiel. Według właścicieli nieruchomości, zrobiono to niezgodnie z prawem, dlatego zamierzają domagać się odszkodowania. Sprawę zgłoszono na policję. Co na to urzędnicy?

Gdy wyjechała z domu przed siódmą rano nie spodziewała się, jak mówi, że zostanie pozbawiona z dnia na dzień dachu nad głową. Kiedy wróciła popołudniu, zastała zdewastowany budynek, bez krat i okien. Nie wpuszczono jej też na teren posiadłości. Pani Paulina nie mogła uwierzyć w to co zobaczyła.

- Zostałam okradziona i nie wpuszczono mnie na nieruchomość. Ja jestem osobą bezrobotną, nie mam stałego adresu zameldowania, zostałam z dnia na dzień pozbawiona dachu nad głową – mówi Paulina Orzeszek, mieszkanka Dębiny.

Domek jednorodzinny w Dębinie wraz z budynkiem gospodarczym zajmują całkiem sporą działkę. Jednak w bliskim sąsiedztwie bełchatowska kopalnia planuje wydobycie kolejnych milionów ton węgla. Wkrótce mają pojawić się tutaj gigantyczne koparki. Przez ostatnie lata negocjowano wykupienie działki, jednak bezskutecznie. Wówczas postanowiono, że należy zastosować egzekucję administracyjną. Problem w tym, że zarówno zdaniem pani Pauliny, jak i jej rodziców, którzy są współwłaścicielami nieruchomości, wysiedlenie ich córki z domu w Dębinie odbyło się niezgodnie z prawem. Jak twierdzą, egzekucja administracyjna była bezprawna. Właściciele nieruchomości do planowanej egzekucji wcześniej wnieśli zarzuty, które jak mówią, złożyli w ustawowym terminie.

- Byli współwłaściciele nie otrzymali również powiadomienia o terminie dokonania egzekucji, gdzie zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa mieli mieli prawo w niej uczestniczyć – relacjonuje wysiedlona kobieta.

Jak mówi, nieruchomość również na dzień egzekucji nie została wyceniona, nie było decyzji również o odszkodowaniu.

- Właściciele zostali pozbawieni praw do swojej własności bez słusznego odszkodowania, co gwarantuje nam konstytucja. W dobie koronawirusa, gdzie starosta bełchatowski apeluje o bezpieczeństwo i pozostanie w domach, podstępem oczekiwano kiedy opuszczę nieruchomość – mówi Paulina Orzeszek.

Jak do sprawy odnosi się bełchatowskie starostwo? Urząd wyjaśnia, że przeprowadzone przejęcie nieruchomości w Dębinie odbyło się zgodnie z ustawą o postępowaniu egzekucyjnym, a zabudowania przeszły na własność Skarbu Państwa w maju 2018 roku. Jednak przez kolejne miesiące, jak informują urzędnicy, właściciele nie przekazali nieruchomości.

- Ponieważ przedłużanie tego stanu rzeczy uniemożliwiało przekazanie przez prawowitego właściciela - Skarb Państwa, wyżej wymienionej nieruchomości na cel publiczny, zgodnie z celem wywłaszczenia, Starosta Bełchatowski zdecydował się na postępowanie egzekucyjne w administracji, zgodnie z obowiązującymi przepisami – mówi Marzena Rogut-Chrząszcz z bełchatowskiego starostwa.

Jak zapewnia, właściciele zostali z odpowiednim wyprzedzeniem poinformowani poprzez przesłanie im upomnienia, a następnie wystawiony został tytuł wykonawczy wraz z postanowieniem o użyciu przymusu bezpośredniego, po którym mieli siedem dni na dobrowolne wydanie nieruchomości.

- Wobec upływu tego terminu, przy braku reakcji ze strony byłych właścicieli, zostało przeprowadzone przejęcie nieruchomości – tłumaczy Marzena Rogut-Chrząszcz.

Wyjaśnia, że rzeczy, które zastano w pomieszczeniach nieruchomości zostały zabezpieczone i przewiezione do magazynu starostwa w Bełchatowie. Urząd zapewnia również, że protokół z przeprowadzonych czynności egzekucyjnych został przekazany właścicielom nieruchomości. Poinformowano też o konieczności odbioru zabezpieczonych rzeczy.

Według właścicieli posesji, urząd ugiął się pod naciskami bełchatowskiej kopalni, która chce w tym miejscu wydobywać kolejne pokłady węgla. Paulina Orzeszek, zamieszkująca na stałe posesję, złożyła zawiadomienie na policję, które dotyczyło bezprawnego włamania się do budynków oraz kradzieży rzeczy osobistych i odcięcia energii elektrycznej. Zgłoszoną sprawę bełchatowska policja umorzyła.

- Wydano decyzję o odmowie wszczęcia postępowania w tej sprawie, ponieważ urzędnicze działania nie nosiły znamion czynu zabronionego – mówi Iwona Kaszewska, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Bełchatowie.

Właściciele zajętej posesji złożyli również zarzuty na tytuł wykonawczy, które zgodnie z prawem wstrzymywały dokonanie egzekucji do momentu jej ostatecznego uprawomocnienia się oraz zażalenie na egzekucję do wojewody łódzkiego. Czekają na odpowiedź w tej sprawie.

Choć właściciele domu w Dębinie zostali już wysiedleni, to do tej pory nie otrzymali za swoją nieruchomość pieniędzy. Jak wyjaśnia bełchatowskie starostwo, nieruchomość została już dwukrotnie wyceniona przez rzeczoznawców majątkowych, powołanych przez organ prowadzący postępowanie w zakresie wywłaszczenia i odszkodowania. Obie wyceny zostały zakwestionowane przez byłych właścicieli, jako zbyt niskie.

- W obecnym czasie została zlecona kolejna- trzecia wycena spornej nieruchomości, na podstawie której organ prowadzący wyda decyzję o wysokości odszkodowania. Należne odszkodowanie zostanie wypłacone po uprawomocnieniu się decyzji o odszkodowaniu – informuje Marzena Rogut-Chrząszcz.

Na finał sprawy wysiedlenia w Dębinie przyjdzie nam z pewnością jeszcze długo poczekać. Tym bardziej, że urząd obstaje przy swoim, a wysiedleni właściciele zamierzają dochodzić swoich racji w sądzie.

- Na pewno będziemy domagać się odszkodowania na drodze sądowej za te bezprawne działania – mówi Paulina Orzeszek.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE