Incydent, którego dotyczyła skarga miał miejsce na tegorocznych Dniach Bełchatowa, a jego uczestnikiem był mężczyzna, rodzic jednego z dzieci biorących udział w części artystycznej. Nie został on wpuszczony za scenę, gdzie jak twierdzi, miał pomóc dziecku w zmianie stroju podczas występów. Wobec jego jego osoby interwencję podjęła ochorona i straż miejska.
- Rodzice oczywiście mogli wejść do strefy zamkniętej, jednak ze względów bezpieczeństwa, tylko jedno z rodziców mogło znajdować się za sceną – wyjaśnia organizator imprezy, Damian Nowak dyrektor MCK w Bełchatowie.
- Nie możemy pozwolić, by osoby postronne swobodnie poruszały się po strefie bezpiecznej na wydarzeniach masowych, nawet jeśli są to rodzice występujących dzieci. O zagrożeniach przekonaliśmy się nie tak dawno w Gdańsku – komentuje sprawę wiceprezydent Dariusz Matyśkiewicz.
Najwięcej emocji wywołała dyskusja na temat pracy Komisji Wniosków, Skarg i Petycji. Ten organ uznał bowiem skargę mieszkańca za bezzasadną. Problemem wg. niektórych radnych był fakt, że nie wzięła ona pod uwagę stanowiska skarżącego, który może dysponować nagraniem z interwencji.
Radny Łukasz Cieślak przekonywał, że każdy mieszkaniec mógł uczestniczyć w obradach komisji, a skarżący podczas jej posiedzenia się nie zjawił. Faktem jest, że nie był na nią oficjalnie zapraszany. Cieślak argumentował przy tym, że komisja posiada pełen materiał dowodowy, wystarczający do oceny sprawy. Mowa też była o posiadaniu nagrania wideo.
"Dlaczego pan kłamie?" pytał radny Grzegorz Gryczka właśnie w kontekście materiału filmowego, twierdząc, że takowego straż miejska nie posiada. Cieślak w odpowiedzi informuje, że nagrania nie widział, jest przekonany jednak że takowe istnieje. Wymijająco w tym temacie odpowiadał komendant straży miejskiej. Nie można więc jednoznacznie stwierdzić, że komisja dysponowała nagraniem z interwencji.
Bardzo aktywnie i stanowczo w dyskusji zabierał głos radny Marcin Rzepecki:
- Nie może być tak, że komisja rozpatruje wniosek na podstawie zeznań tylko jednej ze stron, w tym przypadku miasta. Zwykły obywatel od początku jest na straconej pozycji, nie dostaje okazji do obrony swojego stanowiska – grzmiał przedstawiciel KO.
- Mam podobne wrażenie jak p. Gryczka, że nagranie straży miejskiej nie istnieje– dodaje.
Wątpliwości wzbudza także moralny aspekt interwencji w trakcie Dni Bełchatowa. Pojawiły się zarzuty ze strony składającego skargę, że strażnik zabronił mężczyźnie zejść z pełnego słońca, czy nawet pójść po butelkę wody, grożąc, że jeśli się ruszy, zostanie zakuty w kajdanki. Trochę inaczej opisuje temat organizator imprezy:
- Ochrona imprezy poinformowała nas, że jeden z uczestników zachowuje się agresywnie, wezwaliśmy więc straż miejską. Jak wyjaśnia raport, mężczyzna faktycznie był poirytowany, kopał w barierki i chciał dostać się do strefy zamkniętej – komentuje dyrektor MCK, Damian Nowak.
Finalnie, uchwała o uznaniu skargi za bezzasadną została przegłosowana, a mieszkaniec składający skargę będzie mógł dochodzić swoich racji przed sądem, bo taki wniosek przeciwko niemu sporządzili strażnicy miejscy.
Co ciekawe, Komisja Wniosków Skarg i Petycji jest świeżym tworem, ustawodawca nie określił w jakim trybie powinna funkcjonować. Radny Gryczka wnioskował więc o ustalenie regulaminu prac komisji, by w przyszłości uniknąć takich sytuacji.
Po sesji skontaktował się z nami pan Piotr, który złożył omawianą skargę i zapowiedział, że będzie chciał podzielić się swoimi spostrzeżeniami w sprawie. Do tematu będziemy więc wracać.
Poniżej prezentujemy materiały wideo z komentarzami radnych i komendanta Piotra Barasińskiego.
