reklama
reklama

Zakłócili spokój uchodźcom na Wawrzkowiźnie? ''Komuś zabrakło wyobraźni...''

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Zakłócili spokój uchodźcom na Wawrzkowiźnie? ''Komuś zabrakło wyobraźni...'' - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wydarzenia W lasach koło ośrodka Wawrzkowizna było słychać strzały. Mieszkanka Nowego Janowa krytykuje myśliwych, zakłócających spokój matkom z dziećmi, które uciekły z ogarniętej wojną Ukrainy. Co na to koło łowieckie?
reklama

W ośrodkach Słok i Wawrzkowizna przebywa obecnie około 300 uchodźców z Ukrainy, którzy uciekli przed rosyjskimi  bombami i rakietami. W zdecydowanej większości są to kobiety oraz dzieci. Jak podkreślają sami wolontariusze, którzy mieli styczność z tymi osobami, najważniejszą rzeczą, jakiej obecnie potrzebują, to cisza i spokój. Okazuje się, że przebywający w podbełchatowskich ośrodkach w minioną niedzielę (6 marca) zamiast ciszy i śpiewu ptaków, słyszeli... huk wystrzałów z broni palnej. O sprawie poinformowała jedna z okolicznych mieszkanek

- Właśnie myśliwi urządzają sobie polowanie w lasach przy Nowym Janowie. Niedaleko Wawrzkowizny, gdzie zakwaterowane są matki z dziećmi. Serio trudno sobie wyobrazić co muszą czuć, gdy słyszą strzały? - relacjonowała pani Ewa. 

Jak twierdzi, sprawę zgłosiła nawet na policję. 

- Obiecano mi, że porozmawiają z kimś decyzyjnym w tej sprawie. Myślę, że dzieci i ich matki potrzebują teraz ciszy i spokoju, komuś zabrakło wyobraźni albo może nie wiedział, że takie osoby przebywają w podbełchatowskich ośrodkach - mówi pani Ewa. 

Jarosław Zając, szef bełchatowskiego Nadleśnictwa zapewnił, że obecnie nie ma mowy o zbiorowych polowaniach, bo te już dawno się zakończyły. Za zgodą koła łowieckiego mogą odbywać się jedynie indywidalne łowy na lisa lub dzika. 

Leszek Sobaniec, łowczy Koła Łowieckiego "Szarak", które swoim działaniem obejmuje lasy w okolicach Słoku i Wawrzkowizny, tłumaczy, że o żadnym większym polowaniu nie mogło być mowy. Dlaczego więc było słychać strzały w lesie?

- Jeden z myśliwych testował lunetę w sztucerze i oddał łącznie cztery strzały z ambony do tarczy. Tak więc, żadnego polowania nie było. Wszystko odbyło się legalnie za zgodą koła - mówi Leszek Sobaniec. 

Jak zapewnia, po sygnałach od mieszkańców, tak zorganizuje działania koła, aby ewentualne indywidalne polowania na lisa czy dzika odbywały się z dala od ośrodków wczasowych, w których przebywają uchodźcy z Ukrainy. 

- W związku z obecną sytuacją, postaramy się uczulić myśliwych, aby nie strzelali w tych lokalizacjach - mówi Leszek Sobaniec. 

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
reklama
reklama