reklama
reklama

Urząd chciał zabrać, bełchatowianie dają. Trwa zbiórka dla „pingwinków”

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Urząd chciał zabrać, bełchatowianie dają. Trwa zbiórka dla „pingwinków” - Zdjęcie główne

Archiwum/Poglądowe

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WydarzeniaMieszkańcy Bełchatowa już nie raz pokazali, że mają wielkie serca. Właśnie organizują kolejną wielką zbiórkę. Tym razem rzeczy trafią do Domu Chłopaków w Broniszewicach. Wszystko po tym, jak urząd przekazał decyzję o zmniejszeniu dotacji. Zobacz, jak można przyłączyć się do pomocy.
reklama

„Nie wierzymy w to, co się stało” – tymi słowami zaczynał się wpis opublikowany w sobotę, 10 czerwca, na profilu Domu Chłopaków w Broniszewicach, dotyczący zmniejszenia przez Wojewodę Wielkopolskiego dotacji przyznanej dla Domu Pomocy Społecznej Broniszewice. Zgodnie z informacją opublikowaną na Facebooku, zawierającą pismo przekazane przez wojewodę, DPS straciłby ponad 600 tys.zł, co stanowi 1/3 kwoty, którą ośrodek dostaje przez cały rok.

Przypomnijmy, Dom Chłopaków w Broniszewicach to miejsce prowadzone przez Siostry Dominikanki (nazywane „pingwinkami”), które opiekują się chłopcami i mężczyznami z różnymi niepełnosprawnościami.

- Mamy 67 chorych, niepełnosprawnych synów. A każdy z nich jest jedyny w swoim rodzaju. I każdego z nich kochamy najmocniej jak to możliwe. Wśród nich jest Jarek, którego wszędzie pełno, są nierozłączne bliźniaki Mikołaj i Maciej. Mamy także tutaj Mikołaja, który chodzi, mówi i widzi – jest naszym cudem. Jest i Kaziu, który ujmuje swoją wdzięcznością, przepraszając siostrę Elizę, że zapomniał jej podziękować za cukierka. I ci, którzy żyją przykuci do łóżek, a mimo to potrafią się uśmiechnąć, gdy przychodzimy – czytamy na stronie Domu Chłopaków.

reklama

Mimo że po interwencji mediów i nagłośnieniu problemu urząd wycofał się ze swojego pomysłu, a pieniądze trafią do chłopców, wiadomość o zmniejszeniu dotacji na funkcjonowanie tego wyjątkowego miejsca dotarła również do Bełchatowian. Jeden z mieszkańców naszego miasta postanowił zorganizować zbiórkę rzeczy, które mogą zaspokoić część potrzeb "synów pingwinków".

- Znałem wcześniej ich historię, ale ta sytuacja sprawiła, że był to impuls do działania, trzeba im po prostu pomóc. I zrobię wszystko, by zorganizować dla nich choćby małą zbiórkę, bo po prostu im się to należy – przekazuje Bartek Pieles, organizator akcji.

Jak dodaje, potrzeby chłopców są zwykłe, takie jak u każdego. Plus kilka skromnych marzeń. Na liście znalazły się m.in. koszulki, skarpetki, chemia gospodarcza, a także styropianowe samoloty, plastikowy zegarek z wygodnym paskiem, czerwone retro radio i gadżety z Psim Patrolem i Harrym Potterem (chłopcy są fanami tych bajek). Podopieczni sióstr będą również zachwyceni, gdy dostaną pepsi w puszkach, która jest dla nich prawdziwym rarytasem. Szczegółową listę produktów, można sprawdzić w osadzonym poście poniżej.

reklama

Jak przekazuje organizator zbiórki, wszystkie podarunki można przynosić do BOOM ART-u przy ulicy Wojska Polskiego 107 w Bełchatowie. Bartek Pieles ma już również zapewnionego busa, którym wszystkie prezenty z naszego miasta zostaną przewiezione do Broniszewic.

Warto również wspomnieć, że nie jest to pierwsza taka akcja organizowana przez bełchatowianina. Rok temu podobny transport wyruszył za naszą wschodnią granicę. Wówczas na apel przedsiębiorcy odpowiedziały tłumy mieszkańców, którzy przynieśli dary dla uchodźców.

reklama

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama