Wszystko wskazuje na to, że kadencja 2018-2024 będzie najdłuższą w historii trwania samorządów. Po zmianie z 2018 roku wydłużającej okres pełnienia funkcji samorządowców z 4 do 5 lat teraz zdecydowano o wyjątkowym, półrocznym, przesunięciu kolejnych wyborów. Oznacza to, że prezydent Czechowska, jak i inni przedstawiciele bełchatowskich władz będą więc rządzić o 1,5 roku dłużej niż ich poprzednicy.
Kiedy pójdziemy na wybory samorządowe?
29 września sejm przyjął ustawę o wydłużeniu kadencji samorządów do wiosny 2024 roku, a tym samym o przesunięciu wyborów samorządowych. Ustawa przewiduje, że kadencja: rad gmin, rad powiatów oraz sejmików województw, wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, która upływa jesienią 2023 r., zostaje przedłużona do 30 kwietnia 2024 r. Rządzący, jak tłumaczą, zdecydowali się na ten ruch w obawie przed trudnościami logistycznymi, jakie mogłyby wystąpić przy równoczesnej organizacji wyborów parlamentarnych.
Jak dodatkowe pół roku kadencji zmieni funkcjonowanie samorządów?
Samorządy niespodziewanie otrzymały więc kolejne pół roku, na który na razie nie mają planów. Czy są w stanie go dobrze wykorzystać? Jak mówi Andrzej Porawski, samorządy ze względu na sytuację finansową mogą nie być w stanie zaplanować już inwestycji na dodatkowy czas kadencji. Jednak to tylko wierzchołek góry lodowej. Największym problemem okazuje się kwestia układania budżetu, która może wywołać ogromny chaos w późniejszej organizacji pracy samorządów. Według dyrektora biura Związku Miast Polskich lepszą opcją byłyby wybory jesienią, ponieważ to właśnie wtedy, pod koniec roku, uchwala się budżet na kolejny.
- Przesunięcie na wiosnę oznacza, że nowi samorządowcy przyjdą i będą mieli rok z głowy, dlatego, że budżet będzie już uchwalony przez poprzedników. Gdyby chcieli coś zmienić, owszem budżet da się zmienić, tylko w ciągu roku o zmianę budżetu jest bardzo trudno – mówi dyrektor biura Związku Miast Polskich.
Jak wskazuje, perspektywa robienia budżetu dla następców może wpłynąć na jego jakość. Jest jednak przede wszystkim odebraniem przysługującego kolejnym władzom prawa do ułożenia budżetu według ich założeń i planów. Co na to samorządowcy?
- Tyle ile samorządowców, tyle opinii. Wśród naszych członków, a pytaliśmy zarówno prezydentów, jak i burmistrzów oraz przewodniczących rady, wynik tego sondażu był negatywny dla tego pomysłu – stwierdza Andrzej Porawski i przytacza wyniki sondażu, jaki jakiś czas temu przeprowadził Związek Miast Polskich.
Jak się okazuje, różnica była jednak niewielka. 45% samorządowców popierało pomysł przesunięcia wyborów, a 55% było przeciw. Według dyrektora biura ZMP opinie samorządowców, jak i ich motywacje były bardzo różne.
Komentarze (0)