W sobotę, 10 lutego, służby zostały wezwane do jednego z bloków na osiedlu Żołnierzy POW. Chwilę przed godziną 23:00 zaniepokojony mężczyzna poinformował, że martwił się o swojego kolegę.
- Ze zgłoszenia wynikało, że sąsiedzi popijali sobie alkohol i się rozeszli. Po czasie jeden z nich zaniepokoił się, bo w mieszkaniu u tego drugiego długo świeciło się światło, a nie mógł się z nim skontaktować – relacjonuje Michał Wieczorek, rzecznik bełchatowskiej straży pożarnej.
Na miejsce udał się jeden zastęp z komendy w Bełchatowie, interweniował również patrol policji. Finalnie akcja służb zakończyła się jednak dość szybko, a obawy sąsiada nie potwierdziły się.
Jak wyjaśnia Wieczorek, po nawoływaniu i dobijaniu się do mieszkania mężczyzna otworzył drzwi cały i zdrowy. Kolega nie mógł się z nim skontaktować ponieważ mężczyzna spał.
Myśleli, że nie żyje, a spał cały w pierzu
To nie pierwszy raz, gdy strażacy z naszego powiatu interweniują w związku z osobami, które są pod wpływem alkoholu. W czerwcu zeszłego roku, służby wezwane zostały do jednego z gospodarstw w Zelowie, wówczas zaniepokojony mężczyzna zauważył, że jego sąsiad od kilku dni nie wychodzi z domu. Gdy strażacy i policjanci dotarli na miejsce, okazało się, że sytuacja jest dość nietypowa.Mężczyzna leżał na łóżku cały przysypany pierzem z rozdartej kołdry. 62-latek nie reagował na żadne polecenia i był nieprzytomny. Po udzieleniu pomocy na miejscu zelowianin, który był pod wpływem alkoholu, został zabrany do szpitala.
Komentarze (0)