Drugi dzień maturalnych zmagań rozpoczął się od egzaminu z królowej nauk, czyli matematyki. Licealiści z bełchatowskiego „Bronka” na salę wchodzili wyposażeni w czarne długopisy, linijki, cyrkle i kalkulatory. Mimo narastającego stresu, cały czas towarzyszyły im uśmiech i pozytywne nastawienie.
Maturzyści dzielili się na osoby pewne swoich sił i umiejętności oraz tych, którzy do matematyki podeszli z drobną rezerwą. Jedni liczyli tylko na wymagane 30 procent i mówili, że każdy dodatkowy punkt bardzo ich ucieszy, inni mają nadzieję na znacznie wyższe wyniki.
- Podstawa powinna pójść bez problemu, wczoraj jeszcze byłam na korepetycjach, więc myślę, że powinno być dobrze – mówiła jedna z maturzystek.
Jutro uczniowie zmierzą się z językami obcymi, a w następnych dniach czekają ich m.in. egzaminy z przedmiotów rozszerzonych.
Komentarze (0)