Każdego roku sylwester jest bardzo traumatycznym czasem dla zwierzaków. Gdy ludzie bawią się, oglądając kolorowe fajerwerki, czworonogi spanikowane i przerażone hukiem wystrzałów nie wiedzą, co się dzieje. Nie pomaga fakt, że wiele osób nie ogranicza głośnej zabawy do jednej nocy w roku, a pierwsze petardy można usłyszeć już kilka dni przed sylwestrem. Niestety często zdarza się, że wystraszone zwierzaki uciekają swoim właścicielom. Wtedy często z pomocą przychodzi schronisko.
Kilkanaście zwierząt uciekło, połowa wróciła już do domów
Jak przekazuje nam Mariusz Półbrat, kierownik bełchatowskiego schroniska w tym roku w okresie od 29 grudnia, kiedy było słychać już pierwsze wystrzały, do 2 stycznia, do schroniska trafiło 11 zwierząt. Do swoich właścicieli wróciło już natomiast 6 z nich.
- Część z nich miała chipy i to było dla nas najprostsze zadanie, część właścicieli, mimo że zwierzaki były nieoznakowane, szukało ich w schronisku. Mamy dużo pytań od osób i też monitorujemy media społecznościowe – mówi Mariusz Półbrat.
Jak dodaje, zagubionych psów jest znacznie więcej, a w internecie znajduje się bardzo dużo ogłoszeń właścicieli, którzy szukają swoich pupili. Co ciekawe, zdarzały się przypadki, gdy pracownicy schroniska właśnie za pomocą mediów społecznościowych znajdowali właścicieli czworonogów, które do nich trafiły.
Jeśli nasz zwierzak zaginie, zawsze warto skontaktować się ze schroniskiem. Nawet jeśli nie trafił on jeszcze do placówki, można zostawić pracownikom zdjęcie czworonoga i numer kontaktowy. Wówczas jeśli pies zostanie znaleziony, nawet po kilku dniach, właściciel zostanie o tym powiadomiony.
Jak zabezpieczyć nasze zwierzęta
Czasami przerażone zwierzęta są w stanie pokonać przeszkody, które normalnie uniemożliwiłyby im ucieczkę. Dlatego, nawet jeśli jesteśmy przekonani, że psu nie uda się wyjść z posesji, kojca czy też zerwać się ze smyczy mimo wszystko warto go zabezpieczyć w chip, który pozwoli pracownikom schroniska na szybkie odnalezienie i powiadomienie właściciela.
- Ważne jest, żeby ten chip zarejestrować w odpowiedniej bazie, bo bez tego to nadal nic nie daje. Wtedy, jak właściciel przychodzi, to jest w stanie tylko udowodnić, że to jego pies, ale jeżeli chodzi o odnalezienie właściciela, to chip nic nam nie daje, jeżeli nie mamy danych w jakiejś bazie – wyjaśnia Półbrat.
Jeśli z różnych przyczyn nie zdążyliśmy jeszcze zachipować zwierzaka, warto pamiętać o prostym rozwiązaniu, które również może być pomocne, gdy nasz pupil zaginie. Wystarczy zabezpieczyć go w tzw. adresówkę, na której znajdą się nasze dane. Numer telefonu można również zapisać na obroży psa. Wówczas, gdy zwierzak się znajdzie, pracownicy schroniska zauważą informacje i będą mogli odnaleźć właściciela.
Co ważne, gdy pies trafi do schroniska właściciel ma 15 dni na to aby się po niego zgłosić. Po tym czasie zwierzak przechodzi niezbędne zabiegi i procedury a następnie jest ogłaszany do adopcji.