Chwile grozy przeżyli mieszkańcy bloku na jednym z bełchatowskich osiedli. Jak przekazuje Iwona Kaszewska, rzecznik bełchatowskiej policji, jeden z lokatorów zauważył odchodzącego od palącego się licznika gazu mężczyznę, który krzyczał, że zaraz wszystko wybuchnie.
- Czujny obywatel natychmiast zareagował na zagrożenie. Ugasił płomień i na miejsce wezwał policję. Świadek dokładnie opisał wygląd sprawcy. O podłożenie ognia podejrzewał 45-latka, który przed laty był mieszkańcem tego bloku – relacjonuje Kaszewska.
Jak dodaje, na miejscu pojawili się śledczy, którzy ustalili, że podejrzewany mężczyzna groził dwóm osobom pozbawieniem życia. W tym czasie funkcjonariusze na terenie miasta szukali sprawcy zdarzenia.
- Okazało się, że faktycznie związek z podpaleniem licznika miał 45-latek znany bełchatowskim policjantom z wcześniejszego konfliktu z prawem. W ostatnim czasie bełchatowscy śledczy pracowali nad sprawami kilku kradzieży, jakie miały miejsce na terenie miasta – relacjonuje Kaszewska.
Łupem złodzieja padały rowery, skutery oraz elektronarzędzia. Za każdym razem wykorzystywał on to, że właściciele pozostawiali przedmioty bez zabezpieczeń na terenach posesji, w niezamkniętych komórkach i garażach. Wszystkie skradzione rzeczy wróciły już do właścicieli.
- Na podstawie zgromadzonego w sprawie obszernego materiału dowodowego 45-latek usłyszał 13 zarzutów. Odpowie za usiłowanie sprowadzenia zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób, za co grozi kara nawet do 10 lat pozbawienia wolności – informuje Kaszewska.
Mężczyzna odpowie również za kradzieże i groźby karalne. Teraz na wniosek prokuratora tymczasowo trafił do aresztu.
Komentarze (0)