W środowe popołudnie (21 lutego) jedna z mieszkanek naszego miasta postanowiła podzielić się traumatycznym przeżyciem i ostrzec inne kobiety, żeby uważały na siebie, gdy wychodzą z domu.
Przerażona kobieta ruszyła do ucieczki
Kobieta na jednej z grup internetowych zrzeszających bełchatowian napisała, że idąc do sklepu Biedronka przy ulicy Czyżewskiego, na środku parkingu między blokami zauważyła mężczyznę, który „stał z opuszczonymi spodniami i masturbował się”. Przerażona bełchatowianka natychmiast uciekła i szczęśliwie udało jej się spotkać przechodniów na swojej drodze.
- Nie ukrywam, mocno się wystraszyłam i nie życzę tego żadnej kobiecie. Na szczęście udało mi się uciec i później znikł mi gdzieś między samochodami – relacjonowała pani Nikola.
Pod jej wpisem w sieci zawrzało, a kobiety w komentarzach pisały o podobnych przypadkach, które je spotkały. Okazuje się, że mężczyzna widywany był również w innych częściach miasta, a problem trwa już od… kilku miesięcy.
- To nie pierwszy raz, kilka miesięcy temu dzwoniłam z mamą na policję, bo biegł za nią aż na Okrzei pod biedronką – pisała pani Natalia.
Podobnych głosów było jednak więcej. Z relacji mieszkańców wynika, że mężczyzna był widywany także na osiedlu Dolnośląskim, a także w okolicach szkoły przy lesie na ulicy Czaplinieckiej.
W komentarz internauci opisali również, jak wyglądał niebezpieczny mężczyzna. Z ich opisów wynika, że może on mieć więcej niż 60 lat, jest wysoki i szczupły, ma siwe włosy. Urany był w czarne adidasy, a na głowie miał kaptur. Często oprócz kaptura nosi również kominiarkę.
Co na to bełchatowskie służby?
Mieszkańcy w komentarzach pod wpisem zapewniali również, że gdy widzieli mężczyznę, zgłaszali to policji, a także kontaktowali się z ochroną w sklepie, przy którym widziany był ekshibicjonista.
- Też miałyśmy taką sytuację. Zadzwoniłyśmy na policję, ale ten Pan zdążył uciec. Pan z ochrony w biedronce pokazywał mi nagrania, żeby zweryfikować czy to on, bo twierdził, że wie, jak się nazywa i zgłosi to policji. Nie wiem, czy przekazał tę informację, bo Pan wciąż krąży w godzinach wieczornych – pisała pani Julia.
O sprawę zapytaliśmy zatem w bełchatowskiej komendzie policji. Okazuje się, że faktycznie mundurowi w ciągu ostatnich miesięcy otrzymywali informacje o takich zdarzeniach i zajmują się sprawą.
- Cały czas monitorujemy sytuację, prosimy mieszkańców o każdy sygnał i informacje w przypadku ujawnienia takiej osoby – mówi Iwona Kaszewska, rzecznik prasowy bełchatowskiej policji.
Warto zaznaczyć, że nie jest to pierwszy taki przypadek w naszym mieście. W ciągu ostatnich lat mundurowi i strażnicy miejscy wielokrotnie otrzymywali już informacje dotyczące osób obnażających się w miejscach publicznych. Wówczas służby zawsze podkreślały, że aby udało się złapać taką osobę, ważny jest czas reakcji i zgłoszenia, które wpływa od mieszkańców. Jeśli telefon do służb ma miejsce krótko po zauważeniu takiej osoby, jest znacznie większa szansa na złapanie jej.