Fundacja "Viva! Akcja dla Zwierząt" od lat zajmuje się walką o poprawę losu zwierzaków. Jednym z zadań wolontariuszy jest reagowanie w przypadku znęcania się nad czworonogami. Właśnie taka interwencja miała miejsce, kilka dni temu, w jednej z podbełchatowskich wsi. To co zastali tam aktywiści... mroziło krew w żyłach.
Na terenie posesji, wolontariusze znaleźli dwie suczki, które były trzymane w fatalnych warunkach. Jedna z nich "mieszkała" w komórce z drewnem i rupieciami, druga w podziurawionej budzie bez jakiegokolwiek ocieplenia. Zwierzęta nie były karmione, nie miały też wody. Miały za to... szczeniaki.
- Niestety z sześciu szczeniąt przeżyły tylko trzy. Jeden został zjedzony przez matkę. Obok, na posesji znaleźliśmy też martwą gęś — informują wolontariusze.
Pieski są już bezpieczne i trafiły w ręce tymczasowych opiekunów. Zwierzaki przeszły badania weterynaryjne, przed nimi jeszcze odrobaczanie i szczepienia. Takie zabiegi wiążą się jednak ze sporymi kosztami, dlatego też fundacja prosi o pomoc.
- Zanim trafiły pod opiekę Schronisko w Korabiewicach Viva miały wykonane testy na parwowirozę w przychodni weterynaryjnej. Faktura opiewa na 370 zł. Będziemy Was prosić o wsparcie finansowe, ponieważ jako fundacja utrzymujemy się wyłącznie z darowizn — mówią aktywiści.
Wesprzeć fundację "Viva! Akcja dla Zwierząt" możecie za pośrednictwem internetowej zbiórki na portalu pomagam.pl.
Wolontariusze zaczęli już poszukiwania nowych domów dla trójki uratowanych szczeniaków. Osoby, które chciałyby przygarnąć psiaka, mogą kontaktować się pod numerem telefonu 668 605 818 lub na adres e-mail: belchatow@viva.org.pl. Aktywiści przypominają, że obowiązuje ankieta przedadopcyjna.
Warto zaznaczyć, że w tym przypadku właściciel dobrowolnie zrzekł się praw do zwierząt. Obyło się więc bez zgłaszania sprawy na policję i sądowego postępowania, które mogłoby opóźnić odebranie czworonogów.
Komentarze (0)