reklama

Alkohol, smród i awantury na bełchatowskim dworcu. Bezdomni czują się jak u siebie... [FOTO]

Opublikowano:
Autor:

Alkohol, smród i awantury na bełchatowskim dworcu. Bezdomni czują się jak u siebie... [FOTO] - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WydarzeniaDo naszej redakcji trafiły informacje od mieszkańców Bełchatowa, uskarżających się na bezdomnych, przesiadujących na nowym dworcu przesiadkowym przy ulicy Czaplinieckiej. Czytelnicy zwracają uwagę na nieprzyjemny zapach, spożywanie alkoholu oraz awantury. Co na to strażnicy miejscy?

Otwarty na początku stycznia węzeł przesiadkowy przy ulicy Czaplinieckiej to inwestycja, która kosztowała miasto 6,5 miliona złotych. Mieszkańcy wskazują jednak na duży problem. Budynek szczególnie upodobały sobie osoby bezdomne, które nie tylko zaśmiecają nowy dworzec, ale również piją tam alkohol i wszczynają awantury. Mieszkańcy narzekają też na smród.

Na zdjęciach, które ukazały się kilka dni temu w mediach społecznościowych, widać jak bezdomni przesiadują na dworcu. Na opublikowanej fotografii można też zauważyć, jak jeden z przebywających tam mężczyzn spożywa trunek z przeźroczystej, szklanej butelki. Pod postem rozgorzała dyskusja.

- Lepszej miejscówki nie mogli sobie wymarzyć. Ratunek prawie, że na miejscu... - komentowała pani Izabela.

- I nie tylko,burdy i awantury ( byłam tego świadkiem),no i nieprzyzwoity smród - pisała pani Teresa.

- Nie muszą już pod wiatami MZK sobie miejscówek szykować, miasto zrobiło im super miejsce - wypowiadał się pan Krzysztof.

Oczywiście nie brakowało też internautów, którzy wstawili się za bełchatowskimi bezdomnymi:

- Robią komuś krzywdę? Zabili kogoś? Awanturują się? Dewastują? Niech sobie siedzą - pisała pani Katarzyna.

- Oni są milsi i bardziej kulturalni niż połowa gówniarstwa w tym mieście - dodała pani Monika.

O sprawę bezdomnych zapytaliśmy też Straż Miejską w Bełchatowie. Okazuje się, że interwencji w tej sprawie jest naprawdę dużo. Nie chodzi tu tylko o dworzec, ale również publiczne toalety, sklepy czy nawet klatki schodowe. O skali problemu mówił komendant, Piotr Barasiński.

- Interwencji jest bardzo dużo. Możemy natomiast mówić o grupie osób, której to dotyczy. Dla strażników, jest to 20 -osobowa grupa, która ciągle się powtarza. Problem dotyczy oczywiście osób, które nie chcą udać się do schroniska, ponieważ, niestety nadużywają alkoholu, są cały czas nietrzeźwi, czego nie dopuszcza regulamin schroniska. Ci ludzie, to nasza stała troska - tłumaczył komendant Straży Miejskiej w Bełchatowie, Piotr Barasiński.

Piotr Barasiński zauważył też, że problem nasila się zwłaszcza zimą, kiedy to bezdomni szukają miejsc ogrzewanych, w których mogliby przeczekać niskie temperatury. Największe kontrowersje wśród mieszkańców, zdaniem Piotra Barasińskiego, budzi nieprzyjemny zapach, który często towarzyszy bezdomnym.

Strażnicy zapewniają też, że reagują na każde zgłoszenie, często wypraszając osoby bezdomne z tego typu miejsc. Sęk w tym, że szybko udają się oni w inne, ogrzewane, publiczne lokacje.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE