Najlepsze wyniki PiS nie dają mu zwycięstwa ani w Sejmie, ani w Senacie
Nie będzie trzeciej kadencji Prawa i Sprawiedliwości. Po raz pierwszy w demokratycznej Polsce zwycięski komitet wyborczy nie stworzy rządu. To opozycja jest zwyciężczynią tych wyborów, mając w garści łącznie 248 mandatów w Sejmie i 66 w Senacie.Oto oficjalne wyniki wyborów do Sejmu podane przez PKW (460 mandatów w sumie):
Prawo i Sprawiedliwość – 35,38 procent (194 mandatów)
Koalicja Obywatelska – 30,70 procent (157 mandatów)
Trzecia Droga – 14,40 procent (65 mandatów)
Lewica – 8,61 procent (26 mandatów)
Konfederacja – 7,16 procent (18 mandatów).
W Senacie opozycja będzie miała zdecydowaną większość - 66 na 100 mandatów. Dodatkowo wspomógł ją nieformalny "pakt senacki", czyli porozumienie zakładające, że w każdym okręgu wystawia wspólnie tylko jednego kandydata. Chodziło o to, by nie rozbijać głosów i zjednoczyć siły przeciwko PiS.
W Senacie wybiera się stu senatorów w jednomandatowych okręgach wyborczych. Oznacza to, że w jednym okręgu do zdobycia jest jeden mandat. A komitet wyborczy może wystawić tylko jednego kandydata.
Oto oficjalne wyniki wyborów do Senatu (100 mandatów):
Prawo i Sprawiedliwość - 35 proc. (34 mandaty)
Koalicja Obywatelska - 28,34 proc. (44 mandaty)
Trzecia Droga - 11,68 proc. (8 mandatów)
Konfederacja - 6,85 proc. (bez mandatów)
Nowa Lewica - 5,34 proc. (9 mandatów)
Bezpartyjni Samorządowcy - 4,97 proc. (bez mandatów)
Niezależni kandydaci pod szyldem nieformalnego Paktu Senackiego - 5 mandatów.
Rekordowa frekwencja przedłużyła tworzenie protokołów
To był nerwowy powyborczy poniedziałek nie tylko dla rządzących przez osiem lat polityków PiS-u. Różnica kilkudziesięciu mandatów w sondażowych wynikach wyborów nikomu nie dawała pewności, że tak będzie wyglądać ostateczne rozstrzygnięcie.Rekordowa frekwencja wyborcza (74,38 proc.) sprawiła, że głosowania w wielu miastach przedłużyły się do nocy. Protokoły spływały z opóźnieniem. Niepokój budziła sytuacja poza granicami kraju, gdyż z niektórych komisji (m.in. w Wielkiej Brytanii, Oslo, Hadze) docierały informacje o problemach z uzyskaniem zatwierdzenia protokołów przez PKW. Jednak po godz. 21 PKW poinformowała, że wpłynęły wszystkie zagraniczne dokumenty.
Od rana PKW publikowała cząstkowe wyniki z podliczonych jako pierwszych, najmniejszych obwodów. Tam wygrywał PiS, więc początkowo jego wyniki szybowały powyżej 40 punktów procentowych. W ciągu dnia jednak konsekwentnie spadały.
Sondażowe wyniki late poll również podano później - zamiast w nocy, dopiero nad ranem. One jednak były zbieżne z exit poll. I rzeczywiście, pracownia Ipsos stanęła na wysokości zadania. Jej badania okazały się trafnie przewidywać ostateczny wynik wyborów. Różnica wynosiła mniej niż jeden punkt procentowy. Oficjalne wyniki były minimalnie bardziej korzystne dla opozycji.
Kiedy powstanie rząd i kto zostanie premierem?
Polityczna układanka czas start! Skoro znamy już wyniki wyborów, ruszają przymiarki do tworzenia rządu. Można się spodziewać, że obie strony sceny politycznej będą próbowały jeszcze przeciągnąć na swoją stronę kilku mniej wiernych swojemu komitetowi posłów. Pierwszą prawdziwą próbą sił będzie wybór marszałka na pierwszym posiedzeniu Sejmu, które musi odbyć się najpóźniej 14 listopada.Zgodnie z pierwszym konstytucyjnym krokiem to prezydent - do 14 dni po posiedzeniu Sejmu - desygnuje premiera rządu. Zwyczajowo to osoba wskazana przez zwycięską w wyborach partię. Głowa państwa powinna jednak kierować się przy tym wyborze możliwością uzyskania przez premiera wotum zaufania. Tego argumentu łapie się opozycja, stojąc na stanowisku, że Andrzej Duda powinien od razu dać jej możliwość tworzenia rządu. Raczej tak się jednak nie stanie, co prezydent zapowiadał kilka dni przed wyborami.
Należy się więc spodziewać, że PiS podejmie się próby utworzenia rządu. Zapewne szukając poparcia wśród posłów Konfederacji, a także PSL-u, w którym części polityków zawsze było blisko do partii Jarosława Kaczyńskiego. Wątpliwe jednak, żeby te polityczne kuszenia pozwoliły przegłosować wotum zaufania bezwzględną większością głosów (50 proc. plus jeden) w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Głosowanie odbędzie się najpóźniej 14 dni po desygnowaniu premiera.
Mająca większość mandatów, opozycja będzie czekać na drugi konstytucyjny krok, w którym to Sejm wyłania premiera i rząd. Kandydata może zgłosić grupa 46 posłów. Sejm wybiera go większością bezwzględną i taką samą większością musi przegłosować wotum zaufania. Na to wszystko Sejm ma 14 dni. Prezydent nie może odmówić zaprzysiężenia tak wybranego rządu.
Najprawdopodobniej właśnie w tym kroku - po raz pierwszy w historii demokratycznej Polski - zostanie wyłoniony nowy rząd. Nastąpi to najpóźniej pod koniec grudnia.
Kto stanie na czele rządu? Choć karuzela nazwisk ruszyła, najczęściej wymienia się na niej lidera KO Donalda Tuska. Naturalnym kandydatem, który weźmie na swoje barki wyborcze obietnice, nazywają go zarówno politycy KO, jak i eksperci. W kuluarach mówi się nawet o podpisaniu listu, w którym opozycja wskazałaby Tuska jako wspólnego kandydata, czym miałaby zachęcić prezydenta do oddania władzy w pierwszym kroku.
Na karuzeli kręcą się również inne nazwiska typowane na ważne funkcje. Mówi się o oddaniu stanowiska marszałka Sejmu Trzeciej Drodze. Z kolei jako marszałkinię Senatu wskazuje się Małgorzatę Kidawę-Błońską.
Rekordowe wyniki i sensacyjne przegrane
W zażartej walce o mandaty nie zabrakło niespodzianek. Pierwszym zaskoczeniem było to, że po raz pierwszy od 1989 r. Mniejszość Niemiecka nie będzie miała swojego reprezentanta w Sejmie. Jej wynik na Opolszczyźnie był zbyt słaby, by uzyskać mandat.Sensacją zakończyły się wybory w Krakowie - mieście uznawanym za drugi dom polityków PiS. 369 głosów zdecydowało tam o zwycięstwie Koalicji Obywatelskiej. Najlepszy wynik jednak uzyskała Małgorzata Wassermann z PiS. Zarówno KO, jak i PiS, uzyskały w Krakowie po pięć mandatów.
Z wielkim sukcesem do Sejmu wchodzi Szymon Hołownia, uzyskując niesamowity wynik - ok. 80 tys. głosów - w prawicowym okręgu na Podlasiu. Pobił o ponad 20 tys. głosów lidera listy PiS Jacka Sasina.
Zaledwie sto głosów zdecydowało z kolei o tym, że Tadeusz Cymański, barwny polityk PiS, nie zdobył mandatu w okręgu gdańskim. Z mandatem musi pożegnać się także Zbigniew Girzyński startujący z PiS w okręgu toruńskim. A także dotychczasowa wiceminister polityki regionalnej Jadwiga Emilewicz, która choć pochodzi z Krakowa, startowała w Poznaniu. Tym samym PiS straciło w okręgu poznańskim jeden mandat. Z kolei Trzecia Droga wprowadzi stąd do Sejmu dwóch posłów.
W Poznaniu rekordowo wypadł lider listy KO Adam Szłapka z Nowoczesnej. Zdobył ponad 149 tys. głosów. Za nim w Poznaniu był… długo, długo nikt. W skali kraju Szłapka ze swoim wynikiem znalazł się na podium za Donaldem Tuskiem (449,1 tys. głosów) i Jarosławem Kaczyńskim (177,2 tys. głosów).
Zaskoczeniem był także słaby wynik Antoniego Macierewicza z PiS i jego przegrana z Bogusławem Wołoszańskim, historykiem i dziennikarzem z listy KO w okręgu piotrkowskim w województwie łódzkim. Pierwszy zdobył 32,9 tys. głosów, drugi - 35,2 tysięcy.
Komentarze (0)