reklama

Żółto-czarni z Jastrzębia Zdroju wrócą na tarczy

Opublikowano:
Autor:

Żółto-czarni z Jastrzębia Zdroju wrócą na tarczy - Zdjęcie główne

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportW hicie ósmej kolejki PlusLigi PGE Skra Bełchatów przegrała 2:3 z Jastrzębskim Węglem, który zaledwie po raz drugi w bieżącym sezonie był w stanie wygrać z ekipą z górnej połowy tabeli. Dla żółto-czarnych to trzecia porażka w wyścigu po mistrzowski tytuł.

Sobotni szlagier nie rozpoczął się po myśli podopiecznych Michała Mieszko Gogola, którzy w inauguracyjnej odsłonie kilkukrotnie musieli gonić wynik i koniec końców nie zdołali przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę, przegrywając tę część meczu w stosunku 22 do 25.

Druga i trzecia partia to już prawdziwy popis gry żółto-czarnych, których przewaga nie podlegała żadnej dyskusji. Bełchatowianie kompletnie zdominowali rywali, wygrywając drugiego seta do 20, a trzeciego do 17. W tym momencie wszystko zmierzało ku zwycięstwu i kompletowi punktów dla PGE Skry.

Dość niespodziewanie w czwartej partii mieliśmy jednak wielkie emocje, godne hitu kolejki Ligi Mistrzów Świata. Jej losy rozstrzygały się w zaciętej grze na przewagi. Ostatecznie przesądził błąd Mariusza Wlazłego w ataku, po którym jastrzębianie mogli cieszyć się z wygranej 32:30 i doprowadzenia do tie-breaka, a więc i podziału punktów.

Piąty set od samego początku był bardzo wyrównany. Na dwa punkty udało się odskoczyć zawodnikom Jastrzębskiego Węgla dopiero po dwunastu wymianach (7:5). Bełchatowianie za chwilę jednak wyrównali. As serwisowy Karola Kłosa sprawił, że na tablicy wyników pojawiły się dwie siódemki i zabawa zaczęła się w zasadzie od nowa.

Kluczowe dla losów tie-breaka i tym samym całego meczu okazały się dwie akcje. As serwisowy Jurija Gładyra i kontra zakończona atakiem Dawida Konarskiego. Jastrzębianie odskoczyli na trzy oczka (13:10) i pomimo pogoni PGE Skry (13:13 po asie Wlazłego) nie dali się już wyprzedzić. Decydujący cios z pola zagrywki zadał Tomasz Fornal (15:13).

Tym samym po blisko trzech godzinach zażartej walki, wielu kontrowersjach i dwóch czerwonych kartkach, Mariusz Wlazły i spółka wrócą do Bełchatowa tylko z jednym punktem i najbliższy tydzień spędzą zapewne na czwartym miejscu w tabeli PlusLigi.

Na koniec słów parę o indywidualnościach. Grę bełchatowskiej ekipy ciągnęli w sobotę Mariusz Wlazły i Milad Ebadipour, którzy zdobyli po 21 punktów. Nieźle spisał się też środkowy Karol Kłos, który zapisał na swoim koncie 11 punktów. Zabrakło nieco skuteczności w ataku Artura Szalpuka i Norberta Hubera, który zagrał w miejsce Jakuba Kochanowskiego.

Okazja do poprawienia dorobku punktowego i pozycji w ligowej stawce dopiero w niedzielę 8 grudnia, więc po maratonie kilku meczów granych co trzy-cztery dni będzie w końcu czas na regenerację i spokojny trening, co źle wróży najbliższemu rywalowi PGE Skry, czyli Aluronowi Virtu CMC Zawiercie.

Jastrzębski Węgiel vs PGE Skra Bełchatów 3:2 (25:22; 20:25; 17:25; 32:30; 15:13)
Jastrzębski Węgiel: Kampa, Fromm, Vigrass, Konarski, Fornal, Gladyr, Popiwczak (libero) oraz Rusek (libero), Vinhedo, Depowski, Hain
PGE Skra: Łomacz, Ebadipour, Huber, Wlazły, Szalpuk, Huber, Milczarek (libero) oraz Petković

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE