Przed pojedynkiem bełchatowian z gdańszczanami tylko jedno było pewne, a mianowicie to, że dobra passa którejś z ekip dobiegnie końca. Podopieczni Roberto Piazzy i Michała Winiarskiego w sezonie 2017/18 byli niepokonani na własnym terenie. Przyjezdni natomiast do dziś nie zaznali smaku porażki na wyjeździe.
Oba zespoły przystąpiły do spotkania nieco osłabione. W wyjściowym składzie PGE Skry po raz drugi zabrakło wracającego do zdrowia po kontuzji Mariusza Wlazłego, a w Treflu Gdańsk Mateusza Miki. Trener Piazza zdecydował się wysłać do boju: Grzegorza Łomacza, Szymona Romacia, Srecko Lisinaca, Karola Kłosa, Bartosza Bednorza, Milada Ebadipura i Kacpra Piechockiego.
Lepiej w mecz weszli siatkarze drużyny gospodarza, którzy jako pierwsi wypracowali sobie prowadzenie (8:5). Głównie za sprawą skutecznych akcji Bartosza Bednorza, który już po pierwszych kilku wymianach punktował w każdym z trzech elementów siatkarskiego rzemiosła. W środkowej fazie seta ta trzypunktowa przewaga jeszcze wzrosła (13:7,17:10). Przyjezdni w końcu się jednak ocknęli i zdołali doprowadzić nawet do remisu (20:20, 22:22)! Ostatecznie to jednak żółto-czarni wygrali pierwszą odsłonę (25:23), zdobywając ostatni punkt po autowym ataku Artura Szalpuka, byłego zawodnika klubu z Bełchatowa.
Po zaciętym początku drugiej partii do głosu doszli goście i to oni jako pierwsi objęli w niej wyraźne prowadzenie (10:7), które pozwalało im realnie myśleć o wygraniu seta. Ten stan nie potrwał jednak długo, bo już po paru akcjach, m.in. dzięki trzem asom serwisowym Ebadipura, na tablicy pojawił się wynik 15:10! Od tego momentu bełchatowianie mieli już pełną kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami i bez większego trudu zdobyli drugiego seta (25:18).
Dziesięciominutowa przerwa nie wybiła z rytmu ośmiokrotnych mistrzów Polski. Trzeciego seta rozpoczęli z wysokiego „C”, wygrywając pierwsze cztery akcje. Po kilku kolejnych wymianach przewaga wzrosła do sześciu (12:6) czy nawet siedmiu oczek (14:7). Ostatecznie i ten set, bez żadnych problemów, padł łupem żółto-czarnych tak, jak całe spotkanie. Paradoksalnie ten teoretycznie najtrudniejszy mecz w listopadzie okazał się w praktyce tym najłatwiejszym. Najlepszym zawodnikiem spotkania, po raz drugi w sezonie, został wybrany Milad Ebadipur.
Wygrana z gdańszczanami w stosunku 3:0 oznacza, że siatkarze z Bełchatowa w dalszym ciągu nie stracili w lidze nawet jednego seta w meczu przed własną publicznością, a był to już siódmy taki pojedynek! To zwycięstwo za komplet punktów pozwoli także utrzymać PGE Skrze pozycję wicelidera ligowej tabeli. Obecnie strata do liderującej ZAKSY Kędzierzyn-Koźle wynosi osiem oczek, przy jednym spotkaniu rozegranym mniej.
Najbliższym rywalem bełchatowian w rozgrywkach PlusLigi będzie drużyna MKS-u Będzin. Do tego spotkania dojdzie w sobotę 25 listopada o godzinie 18:00. Tydzień później żółto-czarni wrócą do hali „Energia”, gdzie zmierzą się z Espadonem Szczecin.
PGE Skra Bełchatów – Trefl Gdańsk 3:0 (25:23; 25:18; 25:20)
MVP: Milad Ebadipur