W środę bełchatowian do zwycięstwa poprowadził przede wszystkim tercet Ebadipur - Szalpuk - Kochanowski. To właśnie ci zawodnicy byli motorem napędowym PGE Skry, biorąc na swoje barki ciężar zdobywania punktów.
Jako że jesteśmy na początku sezonu trudno oczekiwać od zawodników optymalnej formy i wielkiej siatkówki w wykonaniu zespołu jako takiego. Dziś też jej nie było, ale liczą się przede wszystkim trzy zdobyte punkty.
Można powiedzieć, że spotkanie z będzinianami było praktycznie od początku do końca pod kontrolą żółto-czarnych, ale zdarzały się jeszcze przestoje, które zakończyły się nawet stratą seta.
Mowa oczywiście o drugiej partii, przegranej po grze na przewagi w stosunku 25:27. Była to najciekawsza z czterech odsłon dzisiejszego spotkania. PGE Skra przegrywała już 10:14, ale odrobiła straty i w końcówce prowadziła nawet 23:20. Jednak tę przewagę roztrwoniła i w konsekwencji przegrała seta.
W pozostałych trzech częściach środowej potyczki przez większość czasu miało się pełne przekonanie, że podopieczni Roberto Piazzy zakończą je po swojej myśli i tak też było. Kluczem okazała się zagrywka, która nie tylko odrzuciła rywali od siatki, ale też przyniosła dwanaście bezpośrednich oczek.
Przechodząc do osiągnięć indywidualnych zawodników, najwięcej oczek na swoim koncie zapisali Milad Ebadipur (20), Artur Szalpuk (17) i Jakub Kochanowski (16).
Kolejny mecz PGE Skry w PlusLidze już w najbliższą sobotę, kiedy to bełchatowianie podejmą u siebie drużynę Trefla Gdańsk (godzina 14:45).
PGE Skra – MKS Będzin 3:1 (25:21; 25:27; 25:18; 25:20)
