reklama

Porażka po zaciętej walce

Opublikowano:
Autor:

Porażka po zaciętej walce - Zdjęcie główne

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportW najciekawszym meczu 18. kolejki rozgrywek Plus Ligi PGE Skra nie sprostała drużynie Jastrzębskiego Węgla, przegrywając w bełchatowskiej „Energii” w stosunku 1:3. To już czwarta porażka żółto-czarnych z rzędu.

Na wstępie należy zaznaczyć, że trenerzy Roberto Piazza i Michał Winiarski przy ustalaniu składu ponownie nie mogli wziąć pod uwagę trzech podstawowych skrzydłowych. Mowa oczywiście o atakującym i kapitanie drużyny Mariuszu Wlazłym oraz przyjmujących Arturze Szalpuku i Miladzie Ebadipourze. Wszyscy są kontuzjowani.

Pomimo tak potężnych osłabień bełchatowianie nie odstawali w środę od wyżej notowanego rywala. O tym jak bardzo był to zacięty mecz najlepiej świadczy fakt, że pomimo porażki 1:3 siatkarze PGE Skry zdobyli w spotkaniu tylko o jeden punkt mniej od przeciwnika, a wszystkie sety przegrali różnicą dwóch oczek.

Szkoda zwłaszcza setów numer trzy i cztery, w których żółto-czarni prowadzili 23:21 i nie potrafili tej przewagi dowieść do końca, bo wczorajsza potyczka była do wygrania i to za komplet punktów. Zabrakło jednak doświadczenia i ogrania w tego typu sytuacjach, czyli dokładnie tego, co do zespołu wnosi m.in. Mariusz Wlazły.

„Zdecydowanie te przegrane końcówki zaważyły o końcowym wyniku. We wszystkich trzech setach walczyliśmy na przewagi, ale zawsze ostatnie słowo należało do Jastrzębskiego Węgla i to rywale wywieźli z Bełchatowa trzy punkty (…) Oczywiście, że nie czuję wstydu, bardziej rozczarowanie. Było tak blisko... Mogliśmy ten mecz wygrać, a tak się nie stało i na pewno każdy z nas czuje niedosyt. Nikt nie powinien jednak się wstydzić swojej gry, bo daliśmy z siebie sto procent naszych możliwości i zaangażowania. Za to nie można mieć do nas pretensji” - ocenił po meczu Piotr Orczyk, przyjmujący żółto-czarnych.

W tej trudnej dla siebie chwili siatkarze z Bełchatowa mają jednak też trochę szczęścia. Polega ono na tym, że pomimo już ósmej porażki w PlusLidze wciąż zajmują miejsce w czołowej szóstce, które daje prawy gry w play-offach, a więc o medale Mistrzostw Polski w piłce siatkowej mężczyzn.

Wszystko dzięki porażkom bezpośrednich sąsiadów w ligowej tabeli. W środę swoje mecze przegrały zarówno GKS Katowice (1:3 z ONICO Warszawa), jak i Indykpol AZS Olsztyn (1:3 z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle), które mogły wyprzedzić lub w przypadku olsztynian zrównać się w podopiecznymi Roberto Piazzy.

Nic nie trwa jednak wiecznie i trzeba zacząć wreszcie punktować. Teraz przed PGE Skrą Bełchatów wyjazdowa potyczka z pogrążoną w jeszcze większym kryzysie Asseco Resovią Rzeszów. Spotkanie to zostanie rozegrane w niedzielę, a jego początek zaplanowano na godzinę 14:45.

Bezpośrednią transmisję z tego pojedynku będzie można obejrzeć na sportowych antenach Telewizji Polsat oraz na portalu internetowym IPLA. Wątpliwe, że w tym pojedynku kolegom będą mogli pomóc nieobecni na parkiecie w środę zawodnicy.

PGE Skra Bełchatów - Jastrzębski Węgiel 1:3 (25:27, 25:20, 22:25, 27:29)
PGE Skra: Łomacz, Katić, Kochanowski, Teppan, Orczyk, Kłos, Piechocki (libero) oraz Droszyński, Wlazły, Milczarek
Jastrzębski Węgiel: Kampa, Fromm, Kosok, Konarski, Lyneel, Gunia, Popiwczak (libero) oraz Bucki, Ferens

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE