Przed sobotnią potyczką w lepszej sytuacji znajdowały się „Gdańskie Lwy”, które zajmowały szóstą pozycję w tabeli PlusLigi i miały jedno oczko przewagi nad dziewiątą PGE Skrą przy jednym spotkaniu rozegranym mniej. Pomimo tego analitycy firm bukmacherskich faworyta konfrontacji Trefl - Skra widzieli w bełchatowianach (mniej więcej 55% do 45%), patrząc chyba bardziej na potencjał obu ekip niż aktualną dyspozycję. Jaki rzeczywiście przebieg miała gdańsko-bełchatowska rywalizacja?
Pierwszy set PGE Skry w 2023 roku niestety do zapomnienia. Bełchatowianie inauguracyjną partię sobotniej batalii przegrali 18:25. Głównie przez olbrzymią liczbę błędów własnych, których po stronie Żółto-Czarnych pojawiło się aż dwanaście, przy zaledwie pięciu rywala!
Jeszcze gorzej w wykonaniu bełchatowian wyglądał początek drugiej odsłony, w której między innymi po dwóch asach serwisowych Bartłomieja Bołądzia drużyna z Gdańska objęła prowadzenie 11:4. Na niewiele zdała się wymiana Kooya na Vasinę. Po błędach Czecha i Kłosa w ataku zrobiło się 14:5 dla Trefla i set był stracony. Koniec końców PGE Skra tę część meczu przegrała właśnie dziewięcioma punktami (16:25). Choć był moment, kiedy siatkarzom z naszego miasta udało się zbliżyć do przeciwnika na cztery oczka (12:16).
W trzeciej partii, zupełnie niespodziewanie, role na parkiecie ERGO Areny się odwróciły. PGE Skra wzmocniła zagrywkę i ograniczyła liczbę błędów własnych, co pozwoliło zdominować drużynę Trefla, której zawodnicy po dwóch łatwo wygranych setach poczuli się chyba zbyt pewni siebie, za co zostali ukarani porażką 19:25.
Siatkarze z Bełchatowa nie potrafili jednak pójść za ciosem i już na początku kolejnej części meczu przegrywali 1:4. Co gorsza, nie byli później w stanie powrócić do gry na wysokim poziomie. Trefl kapitalnie zagrywał i był skuteczny na siatce, dzięki czemu konsekwentnie powiększał przewagę. Z 4:1 zrobiło się 17:10 a koniec końców drużyna gospodarza zwyciężyła aż 25:15 i tym samym 3:1 w całym meczu. To już jedenasta porażka PGE Skry w sezonie 2022/23 PlusLigi!
Nasza liga jest na tyle silna i wyrównana, że praktycznie każdy może przegrać z każdym, ale martwić może styl porażki. Żółto-Czarni w sobotę byli słabsi od rywala znad morza w każdym aspekcie siatkarskiego rzemiosła, a porażka aż dwudziestoma małymi punktami z ligowym średniakiem po prostu nie przystoi dziewięciokrotnym mistrzom Polski. Pretensji nie można mieć tylko dla Mateusza Bieńka. Solidnie zagrali też momentami Aleksandar Atanasijević czy Grzegorz Łomacz. Ponownie zawiodło przyjęcie, które nie pozwoliło rozwinąć skrzydeł zespołowi.
W pierwszym miesiącu nowego roku podopieczni Joela Banksa rozegrają jeszcze pięć meczów o stawkę, z czego aż cztery w halach rywali. W najbliższym czasie Żółto-Czarnych czekają konfrontacje z Galatasaray Stambuł w 1/4 finału Pucharu CEV (10 stycznia, godzina 18:00), Asseco Resovią Rzeszów (15 stycznia, 14:45) i Projektem Warszawa (21 stycznia, 17:30). Na pierwsze spotkanie w hali „Energia” w 2023 roku będziemy musieli poczekać aż do czwartku 26 stycznia, kiedy do Bełchatowa na rewanżowa potyczkę zawitają Turcy. Dwa dni później PGE Skra podejmie Barkom-Każany Lwów w rozgrywkach PlusLigi.
Trefl Gdańsk – PGE Skra Bełchatów 3:1 (25:18, 25:16, 19:25, 25:15)
Trefl: Martinez (6), Niemiec (7), Bołądź (23), Kampa, Urbanowicz (6), Sawicki (19), Perry (libero) oraz Nasevich (4), Grzyb, Droszyński i Zaleszczyk
PGE Skra: Kłos (7), Kooy (2), Atanasijević (16), Łomacz (1), Bieniek (14), Lanza (10), Gruszczyński (libero) oraz Musiał (1), Vasina (5) i Mitić
Komentarze (0)