Konfrontacja siedmiokrotnego i dziewięciokrotnego mistrza Polski budzi wielkie emocje bez względu na aktualne miejsca obu ekip w tabeli PlusLigi. Przed sobotnią potyczką zdecydowanie wyżej notowani byli rzeszowianie, którzy wygrali 6 z 8 meczów, dzięki czemu zajmowali piątą pozycję w stawce. Bełchatowianie odnieśli tylko trzy zwycięstwa w siedmiu spotkaniach, co przekładało się na trzynaste miejsce w zestawieniu.
Pomimo słabego początku sezonu, podopieczni Andrei Gardiniego w poprzedni weekend pokonali 3:1 Projekt Warszawa, dla którego była to pierwsza porażka w sezonie. To właśnie w tej wygranej kibice Żółto-Czarnych upatrywali nadziei na lepszej jutro i zdobycz punktową w spotkaniu z „Wilkami”.
Premierowa odsłona sobotniego starcia rozpoczęła się od zaciętej walki, ale ta trwała tylko do połowy pierwszej partii (13:12). W jej drugiej części drużyna gospodarza wzmocniła zagrywkę, którą rzeszowianie nie tylko bezpośrednio punktowali (trzy asy), ale też regularnie odrzucali bełchatowian od siatki. Żółto-Czarni również ryzykowali w polu serwisowym, ale nie przyniosło do efektów. W konsekwencji to Asseco Resovia wygrała tę część meczu 25:20 i objęła prowadzenie 1:0 w setach.
Drugi set był bardzo podobny do poprzedniego. Bełchatowianie zaczęli naprawdę nieźli i objęli trzypunktowe prowadzenie (1:4), które z czasem zaczęło topnieć, aż w końcu „Wilki” ponownie odzyskały prowadzenie (13:12) i kontrolę nad biegiem boiskowych wydarzeń. Żółto-Czarni grali naprawdę nieźle, ale Asseco Resovia, która dysponuje większym potencjałem, z każdą kolejną akcją się nakręcała i powiększała przewagę. Przy stanie 21:17 stało się jasne, że za chwilę będzie już 2:0 dla gospodarzy. Podopieczni Gardiniego próbowali jeszcze gonić, ale ostatecznie przegrali różnicą dwóch oczek (25:23).
Trzecia partia nie różniła się znacząco od dwóch poprzednich. W pierwszej połowie trwała walka punkt za punkt, po czym drużyna gospodarza zaczęła odjeżdżać. Z 14:14 zrobiło się 17:14 dla siatkarzy z Rzeszowa, którzy tej przewagi nie wypuścili z rąk nawet na moment, żeby ostatecznie wygrać 25:21 w tej części gry i 3:0 w całym spotkaniu.
PGE GiEK Skra Bełchatów walczyła w sobotę z całych sił, ale nie była w stanie urwać nawet jednego seta. „Wilki” były dziś lepsze od Żółto-Czarnych prawie w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła (60% do 49% w ataku, 5:1 w zagrywce, 50%:32% w przyjęciu, 17:14 w obronach). Wyjątkiem blok, w którym bełchatowianie zdobyli sześć oczek przy czterech rywala.
Asseco Resovia Rzeszów – PGE GiEK Skra Bełchatów 3:0 (25:20, 25:23, 25:21)
Resovia: Kłos (7), Kochanowski (8), Boyer (11), Drzyzga (5), Louati (9), DeFalco (14), Zatorski (libero)
Skra: Konarski (13), Lemański (5), Łomacz, Nowak M. (4), Aciobanitei (9), Lipiński (7), Diez (libero) oraz Nowak W., Kupka (1), Poręba (2) i Derouillon (3)
Jeszcze w tym roku siatkarze z Bełchatowa rozegrają pięć meczów o plusligowe punkty. W tym najbliższym PGE GiEK Skra zmierzy się w hali „Energia” ze Ślepskiem Malow Suwałki. Spotkanie to zaplanowano na godzinę 15:45 we wtorek 5 grudnia. Z kolei w sobotę 9 grudnia o godzinie 17:30 bełchatowianie zmierzą się na wyjeździe z GKS-em Katowice.
Komentarze (0)